Protest mieszkańców Jastrzębia przeciwko prywatyzacji PEC

Mieszkańcy boją się, że już niedługo za ciepło przyjdzie im płacić znacznie więcej niż do tej pory. – Jak przyjdzie co do czego, to może mi braknąć prądu. Przecież już w tej chwili jest strasznie drogi. Od poprzedniego sezonu grzewczego rachunki są wyższe o 30%. Prywatny inwestor tylko wywinduje cenę w górę – mówi Paweł Sendłak, mieszkaniec Jastrzębia Zdroju.
O tym, że prywatny właściciel do jastrzębskiego PECu przyjdzie na pewno, w maju zdecydował minister skarbu. – Poinformował, że mimo spełnienia wszystkich ustawowych warunków przez gminę Jastrzębie Zdrój odmawia przekazania gminie nieodpłatnie Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej – mówi Janusz Tarasiewicz, Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców.
Przedsiębiorstwa, którego wchłonięciem zainteresowana była też Jastrzębska Spółka Węglowa. O losach PEC-u miała zadecydować analiza finansowa przygotowana przez ministerstwo na podstawie wytycznych samorządowców. – Do 15 kwietnia nie wpłynęły takie pisma. Z informacji z ministerstwa wiem, że 16 kwietnia takie pismo zostało z Jastrzębia przez prezydenta miasta wysłane do ministra z odpowiedzią, że gminy nie są zainteresowane taką analizą finansową – mówi Roman Foksowicz, dyrektor biura poselskiego Krzysztofa Gadowskiego, PO.
To prawdopodobnie dlatego Jastrzębski PEC pójdzie pod młotek, a władzom 11 miast, które obsługuje, na samą myśl o tym robi się ciepło. Trudno się dziwić skoro od przedsiębiorstwa zależnych jest ponad 400 tysięcy mieszkańców. – To jest niezwykle ważny podmiot, który jest naturalnym monopolistą w tych miastach. Budzi to mój niepokój, bo nie będziemy mieli żadnego wpływu na realne kształtowanie polityki dostarczania ciepła i kształtowania cen – mówi Marian Janecki, prezydent Jastrzębia Zdroju.
Za rzeczywistością trudno nadążyć nawet tym, którzy to, co w PECu piszczy, śledzić muszą. – Zostaliśmy skomercjalizowani w celu komunalizacji, czyli gminy miały być naszym właścicielem. Postanowieniem ministra skarbu jednak będziemy podlegali sprzedaży, czyli powinien pojawić się dobry właściciel, który dbałby o to przedsiębiorstwo – tłumaczy Albert Rduch, prezes jastrzębskiego PEC-u.
Być może będzie to właśnie JSW. I choć ministerstwo skarbu sprawy dzisiaj, mimo obietnic, nie skomentowało, już wiadomo, że część śląskich posłów wprowadzeniu prywatnego inwestora zamierza powiedzieć “stop”. – Nie tyle będzie dbał o kieszenie mieszkańców, ale przede wszystkim będzie dbał, żeby mieć jak największe zyski. Taka jest zasada rynkowa, nie ma się czemu dziwić, natomiast to zadanie jest w rzeczywistości zadaniem własnym samorządu – mówi Izabela Kloc, posłanka PiS.
Problem w tym, że jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć, firma warta jest około 180 milionów złotych. Lokalne samorządy nie są w stanie wyłożyć za nią takiej kwoty.