RegionWiadomość dnia

Protest przed Lidlem na osiedlu Paderewskiego w Katowicach [Zdjęcia]

Akrualizacja 14:10: Formą protestu w Lidlu w Katowicach było blokowanie kas, płacąc w nich jednogroszówkami. Klienci raczej nie byli zadowoleni, że musieli przez to dłużej stać w kolejce.

Więcej na ten temat w Silesia Informacjach o godzinie 17.45 i 20.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z PROTESTU

9:25: Coraz gorsze warunki pracy oraz nieprzestrzeganie praw pracowniczych i związkowych. Tak związkowcy tłumaczą akcje protestacyjne. Najważniejszy postulat zgłoszony przez Solidarność dotyczy zwiększenia zatrudnienia. Kolejne, to podwyżki dla najmniej zarabiających i podpisanie umów na czas nieokreślony. – Protestujący będą mieli na twarzy maski robotów. Ale na happeningach się nie skończy, bo ludzie są naprawdę zdesperowani. Nie jest wykluczone, że w niektórych sklepach może dojść np. do blokad kas lub innych ostrych form protestu. Wszystkich klientów z góry przepraszamy za ewentualne utrudnienia w zrobieniu zakupów, ale naprawdę nie mamy innego wyjścia – mówi Alfred Bujara, przewodniczący handlowej Solidarności.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pikieta przed Lidlem przy ulicy Granicznej na osiedlu Paderewskiego w Katowicach rozpocznie się dziś o godzinie 11. Ma w niej wziąć udział 50 osób. Związkowcy protestować też będą przed sklepami Lidla w Warszawie, Białymstoku, Koszalinie i Poznaniu.

Materiał Michała Mitoraja:
Coraz gorsze warunki pracy oraz nieprzestrzeganie praw pracowniczych i związkowych. To główne powody protestu związkowców, jaki w  czwartek 26 września  zorganizowano przed sklepami sieci Lidl. Protestowano… blokując kasy. Najważniejszy postulat zgłoszony przez Solidarność dotyczy zwiększenia zatrudnienia. Kolejne, to podwyżki dla najmniej zarabiających i podpisanie umów na czas nieokreślony. Protest rozpoczął się o 11.00, zakończył po godzinie i piętnastu minutach.

Promienne uśmiechy tylko na plakatach, bo rzeczywistość, podobno, już tak kolorowa tu nie jest. -Płaca w wysokości 1000 złotych, czy najniższa płaca to jest płaca niewolnicza – krzyczano dzisiaj pod jednym z katowickich sklepów Lidl. Niewolnicza, jak mówią pracownicy, jest również praca i ciągły stach przed jej utratą. Ekspedientki tak bardzo obawiają się kierownictwa, że o szczegółach pracy w Lidlu zgodziły się opowiedzieć tylko anonimowo. Patrząc na Lidla niemieckiego tam dziewczyny chodzą normalnie, u nas wszystko jest biegiem, wszystko jest biegiem, już nawet klienci zwracają uwagę -niech pani nie biegnie. U nas nie da się nie biegać, iść normalnie bo brakuje nam wiecznie czasu – mówi jedna z pracownic Lidla, prosząca o zachowanie anonimowości.

Prowadzenie piekarni, obsługa klientów, rozkładanie towaru, na koniec sprzątanie sklepu. Często, jak mówią, jedynie w trzy osoby na cały sklep. Z taką presją, w przeciwieństwie do wizerunku kreowanego przez reklamy, nie każdy jest w stanie sobie poradzić. -Nawet czasami sobie na sklepie popłacze gdzieś tam w kątku, w zaciszu, bo to już psychicznie człowiek nie wytrzymuje tej presji – mówi inna pracownica Lidla. Teraz presja może być jeszcze większa, bo po zakończeniu nagrania pracownice udzielające mediom informacji zostały przez ochronę sfotografowane. Jak twierdzą przedstawiciele Solidarności -ochroniarze poinformowali też, że zdjęcia szybko dotrą to zarządu firmy. A to może grozić zwolnieniem z pracy.

-Nie zostanie im na pewno napisane w wypowiedzeniu, że za to, że się wypowiedziały, tylko tak jak powiedziałam. Najbłahsza sytuacja, najbłahsze przewinienie, te panie dostaną zwolnienie z pracy – mówi Elżbieta Fornalczyk, Sierpień 80. Elżbieta Fornalczyk która o prawa pracowników supermarketów walczy od lat. Niestety, pomimo wielu podobnych protestów i apeli, ich sytuacja wciąż jest bardzo trudna. -Wysysa ich się, wyciska może powiem tak jak cytryny, a jak jest niepotrzebny to się zazwyczaj za byle co zwalnia. Pracownicy są zastraszani, boją się cokolwiek powiedzieć, boją się cokolwiek zrobić. Ci z Lidla w końcu się odważyli i wymownie odpłacili pracodawcy znacząco spowalniając pracę. Przy okazji spowolnili zakupy klientom. -Chyba siedzą już od 2 godzin i liczą te groszówki. Do czego to podobne. Niech walczą o swoje, są inne środki – oburza się jedna z klientek sklepu Lidl na katowickim osiedlu Paderewskiego.
 
Zrozumienia dla pracowników nie ma też Lidl Polska. W piśmie przesłanym do redakcji Silesia Informacji czytamy, że firma wykazuje dbałość o swoich pracowników między innymi przez stałe rozwijanie pakietów socjalnych, bezpłatną prywatną opiekę medyczną, bony, czy świąteczne paczki.

“Lidl Polska wykazuje dbałość o swoich pracowników, stale rozwijając pakiet socjalny, w ramach którego pracownikom firmy gwarantuje się m.in. bezpłatną prywatną opiekę medyczną, a także możliwość dodatkowego objęcia programem opieki medycznej również członków rodzin, bony oraz paczki świąteczne, wyprawki dla pierwszoklasistów oraz grupowe ubezpieczenie pracownicze” – czytamy w oświadczeniu sieci Lidl. Odpowiedzi na konkretne zarzuty związkowców w piśmie zabrakło. -Ponoć jesteśmy w Europie panie redaktorze. Niestety, biorąc pod uwagę traktowanie pracowników Lidla nic o tym nie mówi. W Niemczech pracodawca nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie pracowników jak w Polsce – argumentuje Mirosław Grzywa ze Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. Ci z Polski swoim kolegom i koleżankom zza zachodniej granicy, jak mówią, mogą tylko pozazdrościć.

-Przychodzę z pracy, już nie mam siły, żeby poświęcić czas już dzieciom, rodzinie, bo jestem zmęczona na tyle, żeby pełnić obowiązki matki – mówi anonimowo jedna z pracownic Lidla. W domu czasami ktoś może je zastąpić. W pracy, jak mówią, nie ma na to szans.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button