RegionWiadomość dnia

Protestują przeciwko podwyżce cen biletów KZK GOP

Dziś w Sosnowcu związkowcy jedynie namawiali do udziału w proteście. W czwartek w Katowicach już nikt z przeciwników podwyżek cen biletów KZK GOP nie zamierza płacić za przejazd. Nawet pod groźbą kary. Protest jednak, jak mówią w KZK GOP, żadnym usprawiedliwieniem nie będzie. Kasowanie biletów ma być skrupulatnie kontrolowane. – Proszę też przy okazji pamiętać, że jest to swego rodzaju kradzież, ponieważ okrada się firmę. Jeżeli wsiada się do autobusu bądź tramwaju zawiązuje się umowę – mówi Katarzyna Migdoł-Rogóż, KZK GOP. Która dla związkowców Sierpnia 80 nie ma żadnego znaczenia. Zamierzają nie tylko jeździć na gapę, ale też zaklejać kasowniki. – Jest to nasz bojkot, jest to nasze śląskie powstanie komunikacyjne, jest to też nasze obywatelskie nieposłuszeństwo i wyraz dezaprobaty dla nielogicznych, głupich, żenujących podwyżek – mówi Patryk Kosela, WZZ Sierpień 80.

Jeszcze tydzień temu bilety były tańsze. Te uprawniające do przejazdu w obrębie jednego i dwóch miast podrożały o 20 groszy. Za przejazd przez trzy miasta i więcej zapłacić trzeba o 40 gorszy więcej. Podwyżki nie ominęły też cen biletów miesięcznych. Za bilet autobusowy lub tramwajowy na jedno miasto teraz płaci się 8 złotych więcej. Za sieciowy o 12. Nie wiadomo, ile będzie gapowiczów. Wiadomo, że oprócz związkowców w proteście weźmie też udział młodzieżówka Ruchu Palikota. – Uczniowie nie mają tyle pieniędzy, co ludzie pracujący, aby płacić za bilety i dlatego Ruch Młodych protestuje – mówi Alicja Dobija, Ruch Młodych Katowice.

Tym bardziej, że to nie pierwsza i prawdopodobnie nie ostatnia podwyżka cen biletów. Koszty podróżowania komunikacją na Śląsku rosną z roku na rok. Jak się okazuje, wcale nie musi być drożej. A może być nawet za darmo. I nie trzeba szukać daleko. Nysa w województwie opolskim. Tu do darmowych przejazdów uprawniają prawo jazdy i dowód rejestracyjny. – To jest duża oszczędność. Oszczędzamy przede wszystkim na paliwie i jest niższa eksploatacja – wyjaśnia Renata Klak, mieszkanka Nysy. Mniej eksploatowane i zakorkowane są też ulice. Darmowe przejazdy funkcjonują niespełna od roku. Liczba samochodów jeżdżących po mieście spadła o 20 tysięcy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button