RegionWiadomość dnia

Prywatna firma zamknęła drogę mieszkańcom katowickiego osiedla

Pani wie, że wjeżdża pod zakaz? – Nie. – Ale tutaj jest zakaz. – W takim razie od niedawna chyba. Musiałam nie zauważyć. Tych, którzy nie dostrzegają znaku zakazu jest zdecydowanie więcej. Przyzwyczaić się do ich widoku przy ulicy Widok w Katowicach będzie trudno, zwłaszcza, że przez ostatnich dziesięć lat ich tu nie było. – Nigdy nie robiliśmy problemów. Ona cały czas była otwarta, dopóki nie zdarzył się wypadek. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale mogło dojść do tragedii i właśnie tej tragedii chcemy zapobiec – wyjaśnia Monika Hawrylak, prezes firmy Aldec.

Prywatny właściciel około 30-metrowego odcinka drogi znaki ustawił w miniony weekend. Blokując tym samym – przynajmniej w świetle prawa – nie tylko jeden z dwóch wyjazdów z osiedla, ale też oblegany przez kierowców skrót do największej galerii handlowej w mieście. Nowa organizacja ruchu zaskoczyła nie tylko tysiące przejeżdżających tędy kierowców, ale i okolicznych mieszkańców osiedla Widok. – To jest kretynizm. Jak mam z osiedla wyjechać? Jedyna droga jest tam na Widok w kierunku Silesia City Center. W sobotę i niedzielę, gdy są korki, cały prawoskręt jest zakorkowany, bo wszystko stoi na parkingu Silesia – stwierdza Krzysztof Kopiec, mieszkaniec osiedla Widok.

Do tej pory, żeby wydostać się z osiedla – na przykład w kierunku katowickiego ronda – wystarczyło pokonać nieco ponad kilometr. Teraz kierowcy muszą kilkakrotnie nadrabiać drogi, jadąc ulicą Widok, potem Stęślickiego, dalej wzdłuż Silesia City Center i ulicą Chorzowską albo ulicami Widok, Ściegiennego, Słoneczną i Korfantego.

Właściciel newralgicznego kawałka drogi decyzji nie zamierza zmieniać. Przekonuje jednak, że wobec mieszkańców tutejszego osiedla, może iść na ustępstwa. – Osoby, które mają tutaj garaże, są odcięci od możliwości dojścia do garażu. Mogą więc się do nas zgłosić, mogą dostać takie zezwolenie pozwalające na przejazd tą drogą – mówi Monika Hawrylak, prezes firmy Aldec. To jednak raptem cztery osoby.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Choć taki scenariusz można było przewidzieć, katowiccy urzędnicy reagują dopiero po fakcie. – Miasto zwróciło się z oficjalnym pismem, z prośbą do właścicieli firmy o rozwiązanie problemu, aby jednak mieszkańcy mogli korzystać z tego połączenia. Jednak nasza prośba spotkała się z odmową – informuje Jakub Jarząbek, Urząd Miasta w Katowicach. Z kolei mieszkańcy dziesięć lat temu mieli odmówić propozycji miasta, zrobienia w tym miejscu łącznika z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory niektórym się to nie podoba. – Niech sobie pan wyobrazi, jak pan mieszka trzy metry od jezdni. Przejedzie panu 300 samochodów na godzinę. Nie jest pan w stanie nawet otworzyć okna, ani spokojnie odpoczywać. To nie jest ruch w ciągu dnia godziny, czy dwóch. To jest ruch do północy – mówi Marian Rudnicki, mieszkaniec osiedla Widok. Teraz na pewno się zmniejszy, również kosztem samych mieszkańców.

Wszyscy kierowcy muszą uważać, żeby stare zwyczaje nie kosztowały ich nawet kilkuset złotych mandatu. – Jeżeli w danym momencie patrol będzie świadkiem takiego naruszenia, jego obowiązkiem będzie podjęcie czynności zgodnie z uprawnieniami – zaznacza Piotr Piętak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Katowicach. Urzędnicy też mają uprawnienia, żeby sprawę łącznika raz na zawsze rozwiązać. Tyle, że nic nie wskazuje na to, że z nich skorzystają.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button