Przed trybunałem ONZ stanął kosowski dziennikarz
Haxhiu, pracujący dla dziennika “Express”, usprawiedliwiał się, mówiąc, że “całkiem sporo ludzi wiedziało, jak się nazywał” świadek. “Kosowo – tłumaczył – jest małym krajem, tajemnicy nie można zachować na długo, zwłaszcza tych dotyczących przywódców walki zbrojnej” przeciwko Serbom podczas wojny z lat 1998-1999.
Ramush Haradinaj, zanim został premierem Kosowa, był jednym z przywódców albańskiej partyzantki – Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK). “Artykuł ten nie zawierał rewelacji w postaci nazwiska świadka (…), znałem jego nazwisko na cztery miesiące przed publikacją tego tekstu, więc dlaczego miałbym czekać?” – pytał pozwany.
Zapewnił, że “nigdy nie miał zamiaru interweniować w postępowanie trybunału”. W kwietniu oczyszczono Haradinaja z zarzutów “czystek etnicznych” popełnionych na serbskich cywilach w czasie wojny w Kosowie w latach 1998-1999. Oczyszczono go ze wszystkich oskarżeń, zarówno tych o zbrodnie wojenne, jak i zbrodnie przeciwko ludzkości.
Decyzję trybunału z oburzeniem przyjęła Serbia, oskarżając go “drwienie sobie ze sprawiedliwości”. Prokuratura domagała się kary 25 lat więzienia.
Jak pisze AFP, przebieg postępowania przeciwko Haradinajowi utrudniały obawy świadków przed złożeniem zeznań; około 20 z nich odmówiło pojawienia się przed trybunałem, a inni twierdzili, że ich zastraszano.
Baton Haxhiu został zatrzymany w maju w Prisztinie. Grozi mu kara siedmiu lat więzienia lub grzywna w wysokości 100 tys. euro.