RegionWiadomość dnia

Przedsiębiorcy ponoszą ogromne straty przez złodziei kabli

Od miesiąca normalne funkcjonowanie firm z katowickiego Załęża jest praktycznie niemożliwe. Powód? Kradzieże kabli telekomunikacyjnych zdarzały się tu aż sześć razy. Przedsiębiorcy bez dostępu internetu i telefonu są praktycznie odcięci od świata. – Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w wolny dzień, to jest 11 listopada. Przez cały piątek byliśmy bez internetu, bo nowe kable założyli dopiero w sobotę. Jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek kable giną ponownie. Jesteśmy już trzeci dzień bez kontaktu z firmą – denerwuje się Roman Pytlik kierownik oddziału firmy Lambda.

Wszystko trzeba robić ręcznie. Cała dokumentacja pisana jest w zeszycie. Najgorsze jednak jest to, że przedsiębiorcy tracą klientów. Poszkodowanych firm jest co najmniej kilkanaście. – Niestety, nie ma możliwości, żebyśmy 24 godziny na dobę patrolowali sieć komunikacyjną we wszystkich miejscach, gdzie dokonywane są kradzieże, bo wtedy zmienilibyśmy się w firmę ochroniarską a nie w firmę telekomunikacyjną – tłumaczy Maria Piskier ze śląskiego biura prasowego Grupy TP.

Serwisanci wzywani są po każdej kradzieży. Ale to daje niewiele, bo studzienki nie są odpowiednio zabezpieczane. Złodziejom nie straszni są też policjanci. – W przypadku, gdy ktoś włamie się do takiej studzienki, to grozi mu odpowiedzialność karna za kradzież i włamanie, czyli nawet do 10 lat pozbawienia wolności. W przypadku, gdy jest to zwykła kradzież taka osoba musi się liczyć z tym, że w więzieniu spędzi nawet 5 lat – ostrzega podkom. Jacek Pytel z katowickiej policji.

Jednak za kilogram miedzi płaci się nawet 19 złotych. To jeden z najdroższych surowców skupowanych na złomowiskach. Jak twierdzą pracownicy skupów podobno deficytowy. Mimo to do skupu miedzianych kabli się nie przyznają. Ale skoro jest kradziona to oznacza tylko jedno, że są i kupcy. A ile tracą na tym przedsiębiorcy? Nie wiadomo. Bo na razie straty liczą… w zeszycie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button