Przegrała z białaczką, ale dała szansę, by ktoś inny mógł żyć…
Ania Seweryn obecna jest nie tylko we wspomnieniach najbliższych. 5 lat po jej śmierci wciąż żywa jest idea, którą zaszczepiła wśród wielu swoich przyjaciół: “daj coś z siebie, by ktoś inny mógł żyć”. – W tych osobach, które się uratowały, które żyją, jest cząstka Ani. To mi daje dużo siły. Ania zmarła, ale ta choroba nie była na darmo – mówi Janina Seweryn, matka Anny Seweryn.
Miesiąc przed śmiercią podczas zorganizowanego specjalnie dla Ani Dnia Dawcy, zarejestrowało się w bazie prawie 2300 osób. Ponad 20 z nich zostało już dawcami, wśród nich Aleksandra Romik. – Moja osoba umarła. Dałam jej tylko szansę na te kilka kolejnych miesięcy życia. Myślę, że to i tak już jest dużo, dlatego teraz tak bardzo czekam na to, żeby móc znowu być dawcą – zaznacza Aleksandra Romik, dawca szpiku.
Wypełnienie formularza, wymaz z wnętrza policzka albo próbka krwi wystarczą, by się zarejestrować. Potem już tylko oczekiwanie na telefon, który może nigdy nie zadzwonić. Kamil Trzaska, dziennikarz Superstacji, czekał na niego 3 lata. – Wiele razy robiłem różne materiały poświęcone tego typu sprawom. Rozmawiałem z ludźmi, którzy czekali właśnie na przeszczep i nagle okazało się, że ja mogę też komuś uratować życie, pomóc konkretnej osobie, i to się udało – mówi Kamil Trzaska, dawca szpiku, dziennikarz.
Kamil wie, że osoba której pomógł, wciąż żyje, mieszka w Warszawie, ma rodzinę i dzieci. To dla niego największa nagroda. – Zapotrzebowanie na przeszczepy szpiku jest tak naprawdę mniej więcej trzykrotnie większe niż w tej chwili wykonujemy. Jednym z elementów, które przez długie lata decydowały o tym, że tych przeszczepów w Polsce było robionych mniej, była dostępność dawcy – wyjaśnia prof. dr hab. Sebastian Giebel, Klinika Transplantacji Szpiku i Onkohematologii.
Znaleźć bliźniaka genetycznego nie jest łatwo. Wciąż zbyt mało osób zapisuje się do rejestru dawców. – Im więcej osób jest zarejestrowanych, tym większe prawdopodobieństwo znalezienia dawców dla większej ilości chorych. Tak naprawdę znalezienie dawcy dla jednej chorej osoby, to prawdopodobieństwo 1 do 25 tysięcy do 1 do kilku milionów – w zależności od genotypu, który ona posiada – informuje Katarzyna Jabłońska, Fundacja DKMS. Na katowickim Giszowcu akcja rekrutująca nowych dawców ku pamięci Ani odbędzie się 2 kwietnia w Gimnazjum nr 16. Do tej szkoły Ania chodziła 10 lat temu.