Przemysł wózkowy

Raz do roku Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych organizuje dofinansowanie na zakup wózka inwalidzkiego o napędzie elektrycznym – a to napędza firmy zajmujące się ich dystrybucją. Bo na handlu wózkami inwalidzkimi można nieźle zarobić.

Zdaniem Jolanty Skwary, która na co dzień porusza się wózkiem elektrycznym, dla wielu firm liczy się jedynie zysk. – Firmy takie powstają właśnie tylko i wyłącznie z okazji takich targów, dowiadują się, kiedy będzie taki boom na wnioski i wtedy zaczyna się handel, zaczyna się zarobek, zaczyna się jarmark – stwierdza Jolanta Skwara.

Nie tak miało to wszystko wyglądać. Jednym z pomysłodawców akcji, która miała osobom niepełnosprawnym umożliwić w jednym miejscu poznanie i wypróbowanie takiego sprzętu był Artur Kacprzak. Dziś efekty jego pomysłu go przerażają. – Widząc na własne oczy jak firmy po prostu o mało się nie pobiły jedna o drugą i wyrywały klienta z rąk to po prostu jest to karygodne – mówi Kacprzak.

Od zachowań nachalnych sprzedawców odcina się także katowicki PEFRON. Co ciekawe, pod jego siedzibą od kilku już dni taki handel się odbywa. Jednak jak mówią jego pracownicy, PEFRON nie pośredniczy, nie nawiązuje kontaktów, nie sugeruje, a jego rola ogranicza się tylko i wyłącznie do przelania środków zgodnie z zapisem umowy.

A takich podpisów w Katowicach złożyć ma w ciągu dwóch tygodni kilkaset osób. Taka liczba zdaniem znanych dystrybutorów przyciąga firmy sezonowe, które po prostu na czyimś nieszczęściu chcą zarobić.

Zdaniem Małgorzaty Chmiel taka łapanka zamiast pomóc osobie niepełnosprawnej, doprowadza do tego ze może się ona czuć oszukana. – Osoba taka powinna na spokojnie zapoznać się z ofertą, zobaczyć czy firma oferuje serwis, jak długi, ile lat jest na polskim rynku i dopiero wtedy dokonać zakupu – uważa Małgorzata Chmiel. Bo nawet piękny z pozoru wózek może się zepsuć. 

Sami sobie – tak niestety najczęściej kończy się ta historia, bo wózki, które dla jednych są nogami, dla innych są wyłącznie czystym zyskiem.