Przenosiny dworca

Szybciej niż intercity, pasażerowie chcieliby przemykać przez przystanek kolejowy Katowice Załęże, bo on do odwiedzin raczej nie zachęca. – Jest to przystanek jakiś tam trzeciorzędny, ale chociaż dla przyzwoitości powinno się go chociaż troszeczkę pomalować, żeby nie straszył tak jak w tej chwili – uważa Jan Kowalczyk, pasażer. I jest szansa, że już nie będzie straszył. Pojawił się pomysł, żeby przystanek wyremontować i jednocześnie przesunąć o parę kilometrów w stronę Chorzowa. Wszystko po to, żeby skrócić drogę ze stacji do Stadionu Śląskiego. – Tam więcej młodzieży by dojeżdżało, bo my to przejazdem raz na jakiś czas. Od czasu do czasu, w razie potrzeby – mówi Krystyna Bożek, pasażerka.
Dotychczas potrzeba była głównie kibicowska, o czym świadczy każdy skrawek popisanej dworcowej ściany. Na ważniejsze mecze kibice dojeżdżają pociągniem do Załęża i stamtąd idą pieszo ulicami katowic na stadion. – Musimy zapewnić odpowiednie siły i środki do tego, aby taką grupę ludzi bezpiecznie właśnie do stadionu dostarczyć. Stąd policjanci, którzy pełnią służbę i w patrolach pieszych i z oddziałów policj perwencji są zaangażowani – tłumaczy nadkom. Michał Gruszczyński, KMP w Katowicach. Teraz ma być łatwiej nad kibicami zapanować. Zamiast pokonywać trasę ulicami Bocheńskiego i Chorzowską, co zajmuje około godzinę i powoduje ogromne korki, kibice wysiadaliby w okolicy ulicy Gliwickiej. Dalej kładką przekraczaliby Drogową Trasę Średnicową i ulicami Gałeczki i Wojska Polskiego docierali pod stadion. Czas przejścia w tym przypadku jest niemal połowę krótszy. – Dla kolei takie uzgodnienia nie stanowią jakiegoś problemu. Jeżeli znajdzie się inwestor to oczywiście jesteśmy otwarci na współpracę – oznajmia Karol Trzoński, PKP PLK S.A.
Plany cieszą przedstawicieli stadionu. – Stadion i tak jest dobrze skomunikowany, ale każde ułatwienia dla publiczności mają wpływ na to, że więcej ludzi z większych odległości zechce przyjechać na stadion – uważa Rafał Zimny, Stadion Śląski. Ostatni najazd na koncert U2 nie wypadł najlepiej. Zdaniem Piotra Pełki, który przyjechał na koncert, dojazd mógł być zorganizowany zdecydowanie sprawniej. Przystanek kolejowy w pobliżu w tej sytuacji mogłaby zdecydowanie pomóc. – Myślę, że to duża szansa dla osób, które nie mają samochodu, czy prawa jazdy, a chcieliby dojechać na taki koncert.
Jednak to, co fanom muzyki i sportu ułatwi świętowanie, wielu utrudni codzienność. Jarosław Ciszczyk z przystanku Katowice-Załęże rozpoczyna każdego dnia drogę do pracy. – Ciężej, ciężej. Tutaj jest mi wygodnie. Bliżej, więc jest to bardzo wygodna opcja dla mnie. Mniej wygodnie może być też dla osób, które mieszkają w pobliżu planowanego przystanku. Choć oni mieli szansę to rozwiązanie przetestować. Zimą tego roku pociąg wiozący kibiców zatrzymał się właśnie w miejscu planowanego przystanku. – Jak jest jedna sytuacja, to może być, ale jak cały czas to nie wiem. Bo tu mieszkają starsi ludzie jednak – stwierdza Maria Przybytek, mieszkanka kolonii Mościckiego.
Władze PKP jednak uspokajają, nie chodzi tylko o kibiców piłkarskich, lecz o wszystkie imprezy masowe. Dzięki temu ich uczestnicy omijaliby centrum miasta. – Ci ludzie mogliby dojeżdżać pociągami i odjeżdżać pociągami – mówi Karol Trzoński, PKP PLK S.A.
Stacja to na razie plany, których Urząd Miasta komentować nie chce, bo… niewielu o nich wie. Jednak zdaniem pasażerów każde, nawet najbardziej tajemnicze, rozwiązanie jest lepsze niż dotychczasowe otoczenie.