Region

Przepełnione i opóźnione pociągi. Ogromne straty Kolei Śląskich. Prawie pół miliona mniej pasażerów

Pozytywnej energii wokół Kolei Śląskich coraz mniej. – Przyjeżdża normalnie planowo, a potem nagle w Chorzowie Batorym mówią nam, że stoi 40 minut – mówi Łukasz Hornik, podróżuje Kolejami Śląskimi. – Miała być nowa jakość, ale w sumie właśnie nic się nie zmienia. Pociągi są czyste, jest klimatyzacja, tylko, że czas, który jest podany w rozkładach, ma się nijak do tego, jak to wygląda naprawdę – dodaje Helena Palka, podróżuje Kolejami Śląskimi. Jeśli dołożyć do tego o 30% obciętą siatkę połączeń w stosunku do tej z czasów debiutu na torach, wyłania się coraz mniej optymistyczny obraz spółki, która miała zrewolucjonizować kolej regionalną.

 

Na reakcję rynku długo czekać nie trzeba. Jak wynika z raportu Urzędu Transportu Kolejowego, w pierwszym kwartale tego roku z podróży Kolejami Śląskimi zrezygnowało aż pół miliona pasażerów. – Zostały piękne slogany. Bardzo dobrze to teraz podróżni widzą, po jakości na torach, czyli stare pociągi wynajmowane z Przewozów Regionalnych, składy są bardzo przeładowane. Na uczęszczanej linii na przykład Zwardoń – Katowice prawie każdy pociąg jest przepełniony – stwierdza Radosław Mrózek, stowarzyszenie "Kolej na Śląsk".

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Całości obrazu śląskiego przewoźnika dopełniają niemal co trzymiesięczne zmiany rozkładu jazdy. Kolejna już 15 czerwca. – Zdajemy sobie sprawę, że te oczekiwania pasażerów zostały trochę nadwyrężone z racji tego, że musieliśmy po prostu wprowadzić plan naprawczy, aby spóła mogła wyjść na prostą – tłumaczy Michał Wawrzaszek, Koleje Śląskie. Teoretycznie jest już na niej od początku tego roku, przynajmniej finansowo. – Proces naprawczy został zakończony i teraz według naszych oczekiwań od przyszłego roku spółka już powinna zacząć się rozwijać – zapowiada Witold Trólka, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.

 

Pytanie: jak to zrobić bez podróżnych? Pół miliona pasażerów mniej tylko w jednym kwartale szybko przełoży się na wyniki finansowe. Spadek zainteresowania koleją to nie tylko problem śląskiego przewoźnika. W kryzysie jest cała polska kolejowa branża.

 

Jeżeli na rynku kolejowym w Polsce szybko nic się nie zmieni, rok 2019 będzie początkiem końca większości krajowych spółek kolejowych. Wtedy Komisja Europejska wprowadzić ma kolejny liberalizujący rynek pakiet kolejowy. – To co nas czeka, to jest jeszcze większy problem, bo to jest problem systemowy. Cała ta struktura wypadnie po prostu z rynku. Jeżeli tutaj zacznie pojawiać się Deutsche Bahn, jak zacznie pojawiać się tutaj kolej francuska – mówi Marcin Roszkowski, Instytut Jagielloński.

 

Polskie spółki mogą konkurencji na torach zwyczajnie nie wytrzymać. To z jednej strony zysk dla pasażerów, którzy wreszcie zaczną podróżować w europejskim stylu. Z drugiej być może nawet upadek rodzimych – dawniej jednych z najlepszych kolei w Europie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button