RegionWiadomość dnia

Przerwano poszukiwania Madzi

Prywatne przesłuchanie prywatnego detektywa. Całość rejestrowana przez trzy ukryte kamery. Na nagraniu matka sześciomiesięcznej Madzi. Po kilku minutach przyznaje się, że żadnego porwania nie było, miał być za to nieszczęśliwy wypadek. – Mamy ten wysoki próg w sypialni. Wychodziłam, ona była w kocu, w tym wszystkim. Spadła. Nawet nie wiem kiedy. Ten kocyk był śliski – mówiła matka Madzi.

Kilkadziesiąt minut później 22-letnia matka dziewczynki wskazała miejsce, w którym miała ukryć zwłoki dziecka. To ulica Ceglana w Sosnowcu, w pobliżu Przemszy. Pod jednym z drzew detektyw Rutkowski znalazł pakunek, z którego wystawała kurtka. To w niej miały znajdować się zwłoki Madzi. – Byłbym bardzo ostrożny i mam taki serdeczny apel do państwa, jeżeli będziemy mieli stuprocentową pewność, będziemy wtedy rozmawiać o tym, co się zdarzyło, co znaleźliśmy – mówi podkom. Paweł Warchoł, KMP w Sosnowcu.

Po kilkudziesięciu minutach pracy policyjnych śledczych znaleziono kurtkę. – W tej chwili policjanci dokonali wstępnych oględzin. Wskazane nam zawiniątko to była zwinięta kurtka, leżąca pod drzewem. Będziemy przeszukiwać ten teren – zapowiada asp. Adam Jachimczak, KWP w Katowicach. – Powiedziała w jednej z wersji, że dziecko złożyła pomiędzy drzewami, w drugiej wersji powiedziała, że dziecko położyła pod drzewem i jest faktycznie kurtka, w której mogłoby to dziecko być, albo jest też podkopane – stwierdza Krzysztof Rutkowski, prywatny detektyw. Na miejsce został ściągnięty przewodnik z psem tropiącym. Kolejne kilkadziesiąt minut poszukiwań nie przyniosło rezultatu.

Matka dziewczynki została przewieziona do policyjnej izby zatrzymań w Katowicach. Jej kiepski stan psychiczny nie pozwala jednak na przesłuchanie. Pierwszy raz kobieta przez prokuraturę została przesłuchana 10 dni temu, zaraz po zdarzeniu. – Mamy prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że te zeznania są wiarygodne – mówi Mirosław Miszuda, Prokuratura Rejonowa Sosnowiec – Północ. Jej wersję o uprowadzeniu dziecka potwierdziła wizja lokalna. Matka Madzi cały czas twierdziła, że została napadnięta przez nieznanego sprawcę.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Przez ponad półtora tygodnia dziewczynki szukała policja, rodzina, przyjaciele i sąsiedzi. Szukał też detektyw Rutkowski. Plakaty ze zdjęciem Madzi wisiały niemal w każdym polskim mieście. Wszyscy przez cały czas liczyli na jakiś trop, by schwytać kidnapera.

Dziś detektyw podkreśla, że od samego początku podejrzewał kobietę, ale dla dobra śledztwa wersji tej nie ujawniał. Według Rutkowskiego ojciec dziewczynki mógł o niczym nie wiedzieć. Ale to wyjaśni dopiero dalsze śledztwo. W katowickiej prokuraturze trwają przesłuchania rodziny półrocznej Magdy. Do tej pory policji nie udało się znaleźć dowodów na to, że tym razem kobieta mówi prawdę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button