Przez 1,5 miesiąca ukrywał się w kopalni – 765 metrów pod ziemią

Do dyrekcji kopalni doszło zgłoszenie, że na dole zauważono kogoś, kto prawdopodobnie nie powinien się tam znajdować. Podczas wszczętej kontroli, 21 lutego 2011 w jednym z wyrobisk trafiono na byłego pracownika kopalni. Nie miał przy sobie indywidualnej karty identyfikacyjnej, lampy, aparatu ucieczkowego. Był od pewnego czasu poszukiwany, jako osoba zaginiona.
Przetransportowany na powierzchnię, został w asyście policji odwieziony do szpitala, z uwagi na odwodnienie. Jedno z pomieszczeń prawdopodobnie służyło mu za miejsce schronienia.
Jak mógł się przedostać na dół? Wyjaśnia jeden z pracowników kopalni: – Pracował tu przez blisko dwadzieścia lat. Znał drogi, sposoby wejścia, sposoby ukrycia się. Ochrona, służby kontrolne nie zawsze sprawdzają szczegółowo osoby, które są im znane z twarzy, przez lata. Gdyby pobrał lampę, byłoby wiadomo, że kogoś brak.
Prawdopodobnie pomogła mu znajomość kopalni, procedur związanych ze zjazdami oraz sposób omijania systemu wielokrotnej kontroli. Niestety, okazuje się to możliwe w wypadku osób, które są czy do niedawna były tam zatrudnione, przez co nie wzbudzają zainteresowania wśród pracowników.
W związku z tym zdarzeniem we wszystkich kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. uruchomiono procedury mające zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości przez uszczelnienie systemu kontroli.