Przez ponad dwa dni dryfował na drzwiach

Przez prawie sześćdziesiąt godzin Henryk Morkisz, właściciel Dżekiego myślał, że psa nie uda się uratować. – Przez cały ten czas dryfował na starych drzwiach. I dlatego ja już myślałem, że go po prostu nie ma – wyznaje.
Psa udało się uratować przez przypadek. Szczekanie owczarka niemieckiego usłyszał jeden z przepływających łodzią strażaków. Później już wszystko potoczyło się błyskawicznie. – Podpłynęliśmy pod stodołę, na wysokości dachu, który tam widać. Zareagował na mój głos, zresztą ja go też poznałem po głosie. Wyjęliśmy tam kilka dachówek i przez ten otwór wyjęliśmy go prosto na motorówkę – mówi Morkisz.
Ośmioletni owczarek powódź przeżył. Niestety, bardzo wielu zwierzętom walki z wodą wygrać się nie udało.
Według Dominika Nawy z Komitetu Pomocy Dla Zwierząt “Przystań Ocalenie”, w dużej mierze to wina właścicieli zwierząt, którzy często zostawiali je przywiązane albo zamknięte. – Zwierzęta też mają siłę woli, siłę przeżycia, to pokazał również ten pies, i myślę, że trzeba dać im tylko szansę. One też chcą żyć – podkreśla.
Dżekiemu się udało. I jak mówią specjaliści, pies mógłby wytrzymać w takich warunkach jeszcze dłużej. – Bez jedzenia takie zwierze jest w stanie przetrwać nawet kilkanaście dni. Zakładając, że ma dostęp do wody. Może nie najczystszej, ale jednak – wyjaśnia Wiesław Rutka, weterynarz.
Dzekiemu wody z pewnością nie brakowało, tak jak i nie brakowało determinacji, by z nią wygrać.