Przyczyną wybuchu w "Borynii" mógł być samozapłon

Inne brane pod uwagę hipotezy to spowodowanie wybuchu przez tzw. prądy błądzące lub wywołanie wybuchu zapaleniem papierosa przez któregoś z górników. Do końca września ma to wyjaśnić specjalna komisja, powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego.

W chwili wybuchu przy ścianie nie prowadzono wydobycia węgla. Wstrzymano je, bo zepsuł się przenośnik taśmowy. Z 32 osób, które prowadziły prace konserwatorskie, cztery zginęły, a 19 jest w szpitalach. Stan 6 jest ciężki – 5 przebywa w siemianowickiej “oparzeniówce”.

Przed wybuchem czujniki nie wykazywały przekroczonego stężenia metanu ani tlenku węgla. Górników zabiły ogień, wysoka temperatura i podmuch, wywołane wybuchem.

Obecny w kopalni wicepremier Waldemar Pawlak złożył kondolencje rodzinom ofiar. Podziękował też ratownikom i instytucjom za udział w akcji ratowniczej.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button