KrajRegionWiadomość dnia

Psa przywiązać w lesie, a kota wyrzucić na drogę z samochodu, czyli …wakacje all inclusive… [WIDEO

Od trzech lat praktycznie nierozłączni, choć tego lata pani Grażyna musiała rozstać się ze swoim ukochanym Fredem. -To jest duży problem. Ja właśnie wróciłam z urlopu i musiałam pojechać na ten urlop sama. Bo mamy psa i ktoś musiał z tym psem zostać – mówi Grażyna Korus-Kittlel, właścicielka Freda. Został mąż i tak swoje plany urlopowe musieli układać oddzielnie. Ale nie zawsze wakacje z psem muszą oznaczać pasmo wyrzeczeń. -Ja nie jeżdżę za granicę w zasadzie, a w kraju można zawsze znaleźć miejsca, które przyjmują z psami. -W hotelu nie robią problemów? -Są takie miejsca gdzie nie przyjmują ale ja tam nie jeżdżę – mówi pani Anna, właścicielka Doxy. I choć pensjonaty i hotele coraz częściej godzą się na dodatkowe w pokojach cztery łapy, niektórzy właśnie podczas wakacji robią wszystko, aby problemu się pozbyć.

 

-My wyjeżdżamy na urlop żeby dobrze się bawić, a część zwierzaków przeżywa gehennę. Właściciele bawią się na wakacjach a pies trafia do schroniska lub co gorsza gdzieś na ulicę – mówi Beata Drzymała-Kubiniok, kierownik schroniska TOZ Fauna w Rudzie Śląskiej. Według danych Polskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami liczba porzuconych psów latem co roku wzrasta o połowę. -Bywa tak, już mieliśmy dwa takie psy z których pchły po prostu spadały i można je było wręcz zbierać do reklamówki – dodaje Beata Drzymała-Kubiniok, kierownik schroniska TOZ Fauna w Rudzie Śląskiej. Zaniedbane, często również ciężko chore trafiają min. tu. W rudzkiej Faunie schronienie znalazło już ponad 200 psów i kotów. Ich właściciele stwierdzili, że priorytetem dla nich są teraz udane wakacje. O zwierzętach zapomnieli. -Są przypadki, kiedy psa uwiązywano na drucie kolczastym w lesie w środku lasu, ten pies jest skazany na śmierć głodową w cierpieniach i to jest najokrutniejsze co może być – mówi Eugeniusz Ragiel, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pani Marii takie rzeczy nie mieszczą się w głowie. Właśnie dziś zdecydowała się na adopcję psa. -Powiedzmy, jakiś czas temu złapaliśmy bakcyla, że będziemy mieli kolejnego psa. -Dlaczego pani się zdecydowała na adopcję? -Bo nie mam psa i tak sobie wymyśliłam. -A dlaczego akurat ten? -Bo lubię puchate i chciałam małego – mówi Maria Gienskow, która zaadoptowała psa. One same obronić się nie mogą, na szczęście są tacy, którzy chcą stanąć w ich obronie. -My walczymy o nowy zapis w ustawie o ochronie zwierząt, żeby wszystkie psy oznakować i to wtedy by bardzo ułatwiło odnalezienie tego kogoś, kto jest właścicielem – argumentuje Eugeniusz Ragiel, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Wszczepione czipy pomogą potem znaleźć i zidentyfikować ich oprawcę. Ale w wielu miejscach w Polsce to wciąż melodia przyszłości…

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button