Region

Psia dola

Wyszystko wskazuje na to, że niejasnym dotąd losem psów z olkuskiego schronikska zajmie się tamtejsza prokuratura na mocy zawiadomienia, które właśnie zostało do niej przesłane. – To zawiadomienie dotyczy przede wszystkim burmistrza Olkusza, a także powiatowego lekarza weterynarii – informuje Tadeusz Wypych, Biuro Ochrony Zwierząt. Według warszawskiego Biura Ochrony Zwierząt burmistrz miasta miał między innymi zaniechać swoich obowiązków wydając zezwolenie na działanie schroniska, które w myśl przepisów nie powinno działać. W ten właśnie sposób miał dać cichą zgodę na zagładę przebywających tam zwierząt. – Trudno mi brać na siebie odpowiedzialność za doprowadzanie zwierząt do uśmiercania – odpowiada Dariusz Rzepka, burmistrz Olkusza.

Tę odpowiedzialność według stołeczej organizacji, która współpracuje z chrzanowską fundacją “Pro animals” ponosi także powiatowy lekarz weterynarii, który zaniedbywał nadzór nad schroniskiem i na jego korzyść poświadczał nieprawdę w dokumentach. – Jeżeli w tych kontrolach są w 2007 stwierdzenia, które przeczą stwierdzeniom z roku następnego, podczas gdy stan w schronisku nie ulega zmianie, to jest coś nie tak – uważa Anna Majbaum Pro Animals. Według animalsów lekarz, choć powinien, nie wyjaśnił okoliczności zniknięcia 134 psów ze schroniska, a jego pracownicy kłamali w raportach kotroli weterynaryjnej. Wynika z nich, że jeszcze w 2007 schronisko znajdowało się w odległości większej niż 150 metrów od najbliższych zabudowań, a rok później, choć nie zmieniało lokalizacji, już nie. Wynika z nich też, że podłoże schroniska choć cały czas niezmiennie ziemiste w 2007 roku było łatwe w czyszczeniu i utwardzone, a rok później, po rozpętaniu się burzy medialnej, już nie. Powiatowy Lekarz Weterynarii był dziś zaskocznony tym, że w sygnowanych przez niego protokołach napisano, że schronisko znajduje się w wymaganej ustawą odległości od najbliższych zabudowań. – Z tego co sobie przypominam w protokołach były odnotowywane informacje, które mówiły, że nie jest. Zaskoczony jestem informcją, że jest stwierdzone, że jest – uzasadnia Kazimierz Janik.

Właściciel schroniska, którego nazwisko także znalazło się w zawiadomieniu nie chciał się z nami spotkać i ustosunkować do zarzutów, które pod jego adresem sformułowali animalsi. Już wcześniej działalnością prowadzonego przez niego schroniska zajmowała się olkuska prokuratura. Postępowanie zakończyło się jednak umorzeniem. – Dotyczyło poświadczenia nieprawdy w dokumentacji weterynaryjnej znajdującej się w schronisku, jak również ewentualnego znęcania się nad zwierzętami – wyjaśnia Wiesław Zięba, Prokurator rejonowy w Olkuszu.

Animalsi wierzą, że tym razem dostarczone przez nich dowody pozwolą na sformułowanie aktu oskarżenia. – Wierzymy w to, że prokuratura nie będzie miała możliwości umożenia tej sprawy – mówi Jolanta Racka, Pro Animals.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Bo według obrońców praw zwierząt osoby, które pozwalały na doprowadzenie psów do takiego stanu muszą ponieść konsekwencje.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button