Psy i owce

Zdarza się, że nawet podskoki i tupnięcia pasterza na barany nie działają. Gdy owieczki zachowują się jak… barany, na pomoc przychodzi on – border collie, specjalista wśród psich pasterzy.
Michał Cyran, właściciel psa pasterskiego uważa, że skutzeczność psa to trochę taka loteria, bo pies jest w różnej kondycji, każdy dzień jest inny, owce różnie się zachowują i nie ma w tej dziedzinie standardowyh rozwiązań.
Kto myśli, że egzamin pracy psa pasterskiego to kość z masłem jest w błędzie. Żeby startować w zawodach pies musi trenować minimum rok.
Trening czyni psiego mistrza. W samym egzaminie, który polega na przeprowadzeniu stada owiec przez tor przeszkód liczy się czas i precyzja. Jakie z tego korzyści?
Bożena Czempas, katowicki oddział Związku Kynologicznego: – Egzamin taki uprawnia do wystawiania psa w klasie użytkowej na wystawach związku kynologicznego, jak również właśnie startu w zawodach, mistrzostwach tego typu.
Ale zawody i egzaminy to tylko dodatek. Aleksandra Rosiak, przejechała ponad 300 kilometrów, żeby sprawdzić swojego psa. Chociaż egzanim oblany, tutaj liczyło się coś innego.
Aleksandra Rosiak: Papierek nam do niczego nie będzie potrzebny, jeżeli byśmy nawet zdali, bo ten pies i tak będzie pracował. Chciałam go sprawdzić. A pracy na co dzień ma za dwóch.
Tomasz Pecold, sędzia i instruktor: – W egaminach pracy psów pasterskich pies pomaga załadować owce na auto, wyładować, oddzielić owce, przy strzyżeniu, przy pielęgnacji, pilnuje stada, wyprowadza z zagrody. Na prawdę ten pies to jest pomocnik, partner hodowcy, a nie pies.