Puchar CEV bez Jastrzębskiego Węgla
Porażka 2:3 w pierwszym spotkaniu dawała śląskiej drużynie spore nadzieje na awans. Wystarczyło wygrać 3:0 lub 3:1. Zwycięstwo 3:2 spowodowałoby konieczność rozegrania “złotego seta”. Gospodarze tej ostatniej ewentualności chcieli uniknąć.
Publiczność ciepło powitała na zaadaptowanym dla potrzeb siatkówki lodowisku grającego w Olympiakosie byłego zawodnika Jastrzębia, Portorykańczego Jose Riverę. W pierwszym secie jastrzębianie toczyli wyrównaną walkę do stanu 10:10. Potem Grecy – głównie dzięki trudniejszej zagrywce i szczelniejszemu blokowi – zwiększali przewagę wygrywając do 20.
Jeszcze łatwiej gościom przyszła wygrana w drugiej partii. Dowodzeni w ataku przez Serba Ivana Miljkovica robili nad siatką co chcieli. Polski blok praktycznie nie istniał, grecki – zatrzymywał sporo piłek. Do tego doszły dwa asy serwisowe Olympiakosu. Nie pomogły zmiany zrobione przez trenera gospodarzy Roberto Santillego i dwa wzięte przez niego “czasy”. Męki jastrzębskich siatkarzy skończył ich były kolega – Rivera. Trzeciego seta prezes i trener jastrzębskiego klubu oglądali już bez marynarek, na parkiecie sporo ożywienia wniósł wprowadzony do gry Benjamin Hardy, “obudził się” Guillaume Samica i gospodarze panowali, bezdyskusyjnie prowadząc 3:0, 7:3, 10:5, 15:7, 20:13. Siatkarze jastrzębskiego zdecydowanie lepiej zagrywali, Grecy zaczęli popełniać błędy i przegrali.
Okazało się, że “zadyszka” gości w trzeciej partii była chwilowa, bo w kolejnej znowu gospodarze mieli niewiele do powiedzenia. Ponownie grecki blok okazywał się nie do przejścia, a zagrywka trudna do odebrania. Gospodarze przegrywali już 12:22, odrobili straty do stanu 19:24, ale nadzieje kibiców na przedłużenie meczu były płonne. Skuteczny Miljkovic skończył mecz, zapewniając swojej drużynie awans.