Puchar Kontynentalny w Wiśle odwołany! Puchar Świata w skokach 16 stycznia zagrożony!
-Jak widać w tym momencie armatka nie może być uruchomiona, bo temperatura jest w tej chwili równe trzy stopnie na plusie – mówi coraz bardziej zrozpaczony sytuacją pogodową w Beskidach i w samej Wiśle Andrzej Wąsowicz, prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego. Bo żeby naśnieżanie miało sens, muszą co prawda być trzy stopnie, ale na minusie. Sprawa jest o tyle wielkiej wagi, że za szesnaście dni mają się tu odbyć zawody Pucharu Świata. -Kilkakrotnie w trakcie dnia i nocy sprawdzam prognozy, czy są optymistyczne, no i póki co nie nastrajają one pozytywnie, aczkolwiek to są tylko prognozy – dodaje Andrzej Wąsowicz, prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego.
Prognozy, te negatywne sprawdziły się już dwukrotnie. Na początku stycznia nie odbędzie się na tej skoczni Puchar Kontynentalny. W drugi dzień świąt również z powodu pogody, odwołano Mistrzostwa Polski. -Jest trochę żalu, bo liczyliśmy na to, że konkurs się odbędzie. Jeszcze wczoraj sprawdzaliśmy komunikaty, ja osobiście nie wierzyłem, że się odbędzie. No ale..presja rodziny, jedziemy – mówił w dniu odwołania Mistrzostw Polski Dariusz Delekta, kibic z Karpacza. Presję przed prestiżowym, styczniowym pucharem świata czują też organizatorzy. Bo na ponad dwa tygodnie przed zawodami, z dostępnych dziewięciu tysięcy biletów, zostały już tylko resztki. -Widzimy bardzo duże zainteresowanie, i tak naprawdę od kilku tygodni miejsc siedzących już nie ma. Zostały nam pojedyncze bilety już na miejsca stojące. Także no myślę, że razem z kibicami wypatrujemy tego mrozu i czekamy na zawody – mówi Katarzyna Koczwara, Polski Związek Narciarski.
Wszystko na skoczni jest przygotowane. Brakuje tylko, albo aż, śniegu. Z niepokojem w niebo wpatrują się też władze Wisły. Dla nich brak śniegu, to również brak turystów, a brak turystów to brak pieniędzy. -Przed świętami to było dobrze, że śnieg nie padał, bo koszty były mniejsze, czy zerowe, natomiast teraz patrzę już w niebo, lepiej żeby padało, ponieważ turyści przyjeżdżają żeby był śnieg, żeby było biało – mówi Jan Poloczek, burmistrz Wisły. Modlitwy o śnieg w Wiśle będą trwały aż do nocy, 15 stycznia. Kilka godzin później na rozbiegu mają pojawić się skoczkowie. Chyba, że skok zrobią kibice. Na kasę, po zwroty za bilety.