Puchar Mistrzostw Europy dotarł do Katowic [Zdjęcia]

Mają go na oku prawie wszyscy. A czym bliżej Mistrzostw Europy, tym zainteresowanie większe. Podróżujący po całej Polsce puchar dotarł dziś do Katowic. I każdy, przez kilka sekund, mógł go mieć tylko dla siebie. – To jest niesamowite stanąć tutaj twarzą w twarz na wprost tego pucharu. Taka okazja się zdarza raz na całe życie, także niesamowite uczucie – podkreślali kibice. Przeżywało je tysiące osób. Choć nie złoty o jego bezpieczeństwo dbały dziś służby. – Specjalna ochrona, specjalnie dla pucharu. Oprócz firmy ochroniarskiej, która pilnuje porządku dookoła, to jeszcze panowie, którzy są odpowiedzialni za puchar stoją na scenie – wyjaśnia Sławomir Witek, Urząd Miasta w Katowicach.
Czyli w sumie kilkadziesiąt osób. Z pucharem, o który już za niecały miesiąc powalczy 16 najlepszych drużyn Europy zdjęcie mógł zrobić sobie każdy. Dotknąć, poza maskotkami Euro oraz VIP-ami nie mógł nikt. Trofeum zrobione jest ze srebra i waży aż osiem kilogramów. Jak udało nam się dowiedzieć puchar Henri Delaunay'a jest ubezpieczony na kilkadziesiąt tysięcy euro. Jest teraz oczkiem w głowie europejskiej federacji piłkarskiej. – Puchar jest odpowiednio opakowany, kiedy nie jest wystawiony dla publiczności. Jest transportowany różnymi środkami, raz samochodem, raz samolotem. Naprawdę troszczymy się o ten puchar – zaznacza Juliusz Głuski, rzecznik UEFA EURO 2012.
Wartość materialna pucharu to jedno. Zupełnie czym innym jest, ta dla piłkarzy najważniejsza – wartość sportowa. – Jest to marzenie wszystkich piłkarzy, żeby o coś takiego powalczyć, a wygrać to już jest szczyt marzeń – uważa Andrzej Szarmach, były piłkarz reprezentacji Polski
– Wszyscy zdają sobie sprawę jak trudno jest osiągnąć szczyty, a zdobycie pucharu Europy to jest ogromny zaszczyt i wtedy wyżej to chyba jest tylko mistrzostwo świata – dodaje Mariusz Śrutwa, były piłkarz.
Ani jednego, ani drugiego jak dotąd biało-czerwoni nie zdobyli. Kibice mają jednak nadzieję, że puchar, który jutro z Katowic leci na Ukrainę wróci do nas – po finale Mistrzostw Europy.