Sport

Puchar Świata Juniorów w Sosnowcu

Puchar Świata juniorów w szabli przyniósł polskim kibicom i radość i smutek. Radość, bo szans swoim rywalkom nie dała Matylda Ostojska. Niestety dużo gorzej poszło naszym juniorom, którzy walczyli o odległe od podium miejsca. – Niestety Polacy odpadli już z turnieju. Mnie osobiście to bardzo boli, bo szabla to był sport, który trenowałem przez 20 lat. A w tej chwili jest na takim poziomie, że no przykro jest na to patrzeć – oznajmia Rafał Sznajder, prezes Śląskiego Związku Szermierczego. Swoje miejsce w szeregu znają także nasi zawodnicy, którzy jak sami przyznają nie zaliczą tego turnieju do udanych. – Polacy nie najlepiej, sam się nie spodziewałem, że po prostu będę walczyć o 32, ale niestety przegrałem – mówi Przemysław Piński, reprezentant Polski.

W pojedynku Sean Bukley ze Stanów Zjednoczonych pokonał Rosjanina – Ruste Gilmulina, piętnaście do jedenastu. Amerykanin nie krył po zwycięstwie radości. – Bardzo lubię tu przyjeżdżać i walczyć z europejskimi szermierzami, ale mam nadzieję, że nikt nie pobije Amerykanów. Co ciekawe opiekunem Amerykanów jest… Polak. Wiesław Głon podkreśla jednak, że nie ma znaczenia, czy reprezentację trenuje obcokrajowiec, czy obywatel danego kraju. Najważniejsze, żeby był fachowcem. – To się już zatarło, jak kiedyś były różne szkoły, dlatego żeśmy się spotykali raz w roku, trzy razy w roku – góra. W tej chwili praktycznie co miesiąc jest turniej, także każdy patrzy co pracuje, co nie pracuje i wszyscy od razu starają się zaadoptować nowy styl, także trudno mówić o szkołach. Tym bardziej, ze u nas w Stanach jest masę trenerów rosyjskich i polskich.

Ten turniej pokazał, że być może warto byłoby do Polski ściągnąć tych najlepszych, polskich szkoleniowców.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button