Po raz piąty Wisła otrzymało prawo organizacji zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich, a po raz drugi w historii na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince rozegrane zostaną dwa konkursy najwyższej rangi. Z tego powodu miasto dołożyło wszelkich starań, aby fani skoków narciarskich dobrze bawili się podczas tego wydarzenia. W centrum Wisły utworzono Strefę Kibica, w której wszyscy kibice mają możliwość obejrzenia transmisji Pucharu Świata na dużym ekranie. Początek dodatkowych atrakcji rozpoczął się tuż po piątkowych kwalifikacjach, wtedy to w wiślańskim amfiteatrze odbyło się uroczyste wręczenie numerków startowych czołowej „10” Pucharu Świata. Z czołówki zabrakło niestety zwycięzcy 65. Turnieju Czterech Skoczni – Kamila Stocha, który po skoku w drugiej serii treningowej poczuł ból kolana i udał się na zabiegi regeneracyjne.
Publiczność zgromadzona w Amfiteatrze im. S. Hadyny w Wiśle gromkimi brawami przywitała dziewięciu zawodników czołowej „10” Pucharu Świata. Na scenie pojawiło się czterech reprezentantów Austrii: Stefan Kraft, Michael Hayboeck, Manuel Fettner i Andreas Kofler, Niemiec Markus Eisenbichler, Norweg Daniel Andre Tande, lider Słoweniec Domen Prevc oraz dwóch polskich skoczków – Maciej Kot i Piotr Żyła.
Ceremonię rozpoczął Burmistrz Miasta Wisła Tomasz Bujok. – Drodzy państwo, bardzo serdecznie witam w wiślańskim amfiteatrze. Po raz piąty rozpoczynamy karuzelę Pucharu Świata i najlepsi skoczkowie zjechali się do Wisły. Mam nadzieję, że wyniesiecie państwo z naszej miejscowości niezapomniane sportowe wrażenia i oczywiście życzę wszystkim wspaniałej, miłej zabawy. Wszystkiego dobrego! – przywitał krótko kibiców gospodarz miasta.
Głos zabrał także Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. – To już kolejny raz tutaj w Wiśle gościmy najlepszych skoczków świata, ale to jest sezon szczególny dlatego, że nasza reprezentacja i to nie jeden zawodnik, ale cała grupa, skacze doskonale – mówi z radością Prezes Tajner. – To jest doskonały sezon dla naszych zawodników. Myślę, że niektórzy z nich jeszcze nie pokazali wszystkiego i jeszcze się rozpędzają – dodaje. – Nie ma tutaj z nami dzisiaj Kamila Stocha dlatego, że po skoku treningowym znowu odczuł lekki ból w kolanie. W związku z tym jest już pod opieką lekarza i fizjoterapeuty, ale nie wygląda to groźnie. Natomiast poprosił, żeby przeprosić kibiców, że niestety nie może uczestniczyć w tej dzisiejszej uroczystości – mówi w imieniu Kamila Stocha. – Myślę, że w sobotę i w niedzielę to będą bardzo dobre dni dla naszych zawodników – zakończył Prezes PZN.
Po krótkich przemówieniach nastąpiła najważniejsza część wieczoru – wręczenie numerów startowych. Kibice wraz z konferansjerem Krzysztofem Głombowiczem wykrzykiwali kolejno nazwiska zawodników. Jako pierwszy koszulkę startową założył Andreas Kofler, który numerek otrzymał od Apoloniusza Tajnera, Prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Koszulkę z numerem 42 Piotrowi Żyle przekazał Burmistrz Miasta Wisła – Tomasz Bujok. Natomiast Maciej Kot plastron z numerem 46. otrzymał od Adama Małysza.
Tuż po ceremonii głos zabrał również Adam Małysz – Dyrektor Koordynator ds. Skoków i KN w PZN. – Bardzo się cieszę, że po raz kolejny w Wiśle jest Puchar Świata, że jesteście z nami – mówi do kibiców „Orzeł z Wisły”. – Ja też jestem tutaj w nowej roli jako dyrektor koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim, więc debiutuję. Cieszę się bardzo, że mogę pomagać chłopakom. Cieszę się również, że po raz kolejny dostaliśmy Puchar Świata, nie tylko w Zakopanem, ale i w Wiśle i że możecie ich tutaj obserwować u nas. Chłopaki bardzo się starają, dlatego w weekend będziemy walczyć – podsumowuje Małysz. Na zakończenie skoczkowie złożyli autografy na pamiątkowych drewnianych nartach oraz koszulkach startowych.
Pomimo wcześniejszych, niekorzystnych prognoz pogody, bez większych przeszkód udało się przeprowadzić kwalifikacje do sobotnich zawodów oraz poprzedzające je dwie serie treningowe. Z minuty na minutę warunki na skoczni w Wiśle-Malince poprawiały się. Wiał dość silny, ale równy dla wszystkich zawodników wiatr pod narty, dzięki czemu kwalifikacje przeprowadzono w stosunkowo sprawiedliwych warunkach. Rundę kwalifikacyjną rozegrano z ósmej belki startowej.
W kwalifikacjach najlepiej zaprezentował się Richard Freitag, który po skoku na odległość 133 metry uzyskał łączną notę 129,3 punktu. Drugie miejsce zajął Norweg Andreas Stjernen, który również wylądował na 133 metrze, jednak skakał w korzystniejszych warunkach i odjęto mu więcej punktów za wiatr pod narty. Trzeci w kwalifikacjach był Słoweniec Jernej Damjan, który uzyskał 132,5 metra.
W sobotę do walki o pucharowe punkty stanie siedmiu Polaków. Oprócz Kamila Stocha, Macieja Kota i Piotra Żyły w konkursie zobaczymy Dawida Kubackiego, Jana Ziobrę, Aleksandra Zniszczoła oraz Stefana Hulę. W piątkowych kwalifikacjach najlepiej z Polaków zaprezentował się Kubacki, który zajął czwartą lokatę. Zawodnik z Nowego Targu uzyskał 133,5 metra, jednak odjęto mu punkty
za niepoprawne lądowanie, przez co został sklasyfikowany tuż za czołową trójką.
– Nie jestem zaskoczony, że w kwalifikacjach oddałem tak dobry skok, bo uważam, że poprzednie próby też były na podobnym poziomie. Na pewno były teraz inne warunki, bo w eliminacjach udało mi się trafić na lepsze warunki na dole skoczni i wtedy odleciałem bez problemu – ocenia Dawid Kubacki. – Druga seria treningowa też była podobna, co prawda nie było odległości, ale to przez to, że zabrakło lepszych warunków – dodaje. – Zarówno serie treningowe, jak i kwalifikacyjna były przeprowadzone z niskich belek startowych, dlatego jeśli wiatr nie pomógł, to po prostu ciężko było odlecieć – kontynuuje podopieczny Stefana Horngachera. – Po Turnieju Czterech Skoczni potrzebowaliśmy kilku dni odpoczynku, regeneracji, bo jednak w nogach czuć było ten okres, który tam przepracowaliśmy, więc kilka ostatnich dni było zbawienne dla naszych nóg i dla naszego samopoczucia – mówi z uśmiechem na twarzy Kubacki. – W kwalifikacjach lądowałem troszkę asekuracyjnie, ale skok był dość daleki, a mam drobne problemy z kolanem, czasem mnie coś tam zakłuje. Odległość w zupełności wystarczyła do kwalifikacji, dlatego zdecydowałem, że nie ma sensu ryzykować i wylądowałem na dwie nogi. Dostanę pewnie po plecach za to od trenera, ale no cóż, muszę to jakoś przyjąć – dodaje ze śmiechem Kubacki.
W czołowej „10” miejsce wywalczył również siódmy Jan Ziobro, który wylądował na 126 metrze. – To był dobry skok i cieszę się z pewnego awansu do konkursu. Plan na jutro jest taki, aby znowu oddać dwa dobre skoki i wywalczyć pucharowe punkty – opowiada Jan Ziobro. – Na pewno mam jeszcze wiele do poprawy, ale teraz ważne jest, aby skakać dobrze i powtarzalnie – dodaje. – Podczas rywalizacji troszkę wiało, ale dało się daleko skakać. Obiekt przygotowany jest bardzo dobrze, organizatorzy spisują się również bardzo dobrze, także wszystko jest w jak najlepszym porządku – podsumowuje podopieczny Roberta Matei.
Po skoku na odległość 123,5 metra 18. pozycję zajął skoczek z Wisły – Aleksander Zniszczoł, natomiast na 33. miejscu eliminacje zakończył – Stefan Hula (120 m). – Z tych trzech skoków oddanych tutaj dzisiaj na skoczni w Malince zdecydowanie najlepszy był ten z pierwszej serii treningowej. W kwalifikacjach natomiast miałem trochę problemów z pozycją dojazdową i nie było takiego trzymania, jak być powinno i przez to skok był trochę słabszy – ocenia swój występ Stefan Hula. – Mam nadzieję, że w sobotę wszystko wróci do normy i będzie już w porządku – dodaje. – Troszkę podwiewało na skoczni, ale warunki były takie w miarę. Chciałbym, aby w weekend było spokojnie i żeby był to fajny konkurs, bez przerw i z ładnymi skokami – podsumowuje członek Kadry Narodowej A.
Awansu do pierwszego konkursu indywidualnego nie wywalczyli niestety 45. Krzysztof Biegun (113 m), 46. Jakub Wolny (115,5 m), 52. Bartłomiej Kłusek (109,5 m), 55. Klemens Murańka (105,5 m) oraz 56. Krzysztof Miętus (107,5 m).
Spośród zawodników czołowej dziesiątki Pucharu Świata mających zapewniony start w sobotnim konkursie najlepiej wypadł Andreas Kofler. Austriak lądował na 133,5 metrze. Przyzwoite skoki oddali także Maciej Kot (130,5 m) oraz Norweg Daniel Andre Tande (128,5 m). Ze startu w kwalifikacjach zrezygnował Kamil Stoch, który poczuł ból w kolanie po dalekim skoku podczas drugiego treningu. Wieczorem w hotelu miał zaplanowaną regenerację i zabiegi fizjoterapeutyczne, by w sobotę być w pełni sił podczas konkursu. (źr: Biuro Prasowe Pucharu Świata Wisła 2017)