Puchar Wielkich Mistrzów: Polska – Egipt 3:0

Wcześniej mistrzowie Europy przegrali z Japonią 2:3, Kubą 1:3 i Brazylią 0:3 oraz pokonali Iran 3:1.
Polska: Grzegorz Łomacz, Daniel Pliński, Bartosz Kurek (14 pkt), Jakub Jarosz (12), Michał Bąkiewicz, Marcin Możdżonek (11), Piotr Gacek (libero) oraz Piotr Nowakowski, Michał Ruciak, Zbigniew Bartman.
Egipt: Abdalla Ahmed, Ahmed Abdelhay, Ahmed Abdil Latif (7), Youssef Saleh, Rashad Atia, Mohamed Badawy (8), Wael Alaydy (libero) oraz Mohamed Gabal, Ahmed Afifi, Ahmed Elshikh.
Polscy siatkarze mocnym akcentem zakończyli nieudany w sumie występ w prestiżowych zawodach z udziałem mistrzów poszczególnych kontynentów. Pewnie pokonali zespół Egiptu, który jednak nie zawiesił im poprzeczki wysoko.
W pierwszym secie gracze Daniela Castellaniego kilka razy pozwolili się zablokować w ataku, czego skutkiem było prowadzenie rywali 11:9. W tym okresie gry najlepiej w polskim zespole prezentował się Jakub Jarosz i głównie dzięki jego skuteczności, m.in. dwóm asom serwisowym, udało się odrobić straty i osiągnąć bezpieczne prowadzenie.
Druga partia to bezdyskusyjna przewaga biało-czerwonych. Egipcjanie mieli kłopoty z przebiciem się przez polski blok, popełniali sporo błędów w przyjęciu zagrywki, a zmiany, które przeprowadzał ich szkoleniowiec, tylko pogłębiały chaos po ich stronie siatki. Seta zakończył Marcin Możdżonek, który w tej części gry zdobył sześć punktów, a napsuł rywalom sporo krwi trudnym, szybującym serwisem.
Na pierwszą przerwę techniczną w trzecim secie siatkarze schodzili przy prowadzeniu mistrzów Afryki 8:5. Kilka skutecznych akcji w obronie i kontrataków, w których brylował Bartosz Kurek, wystarczyło jednak, by stracili złudzenia, że mogą wygrać choćby seta. Po efektownej “kiwce” Michała Bąkiewicza na zegarze pokazał się wynik 15:13 dla Polski i od tego momentu przewaga tylko rosła. Przy stanie 24:19 mecz zakończył potrójny blok biało-czerwonych.
Trener Daniel Castellani przed wyjazdem do Japonii zapowiadał, że celem jest miejsce na podium, a o niepowodzeniu misji zdecydowała przegrana na inaugurację z drużyną gospodarzy. Zespoły Kuby i Brazylii były podczas tej imprezy zdecydowanie poza zasięgiem Polaków, a z dwoma najsłabszymi ekipami wygrali oni dość pewnie. W nagrodę za czwartą pozycję przywiozą do kraju sto tysięcy dolarów.