Pył z odzysku

Gorzki smak, uciążliwego sąsiedztwa mieszkańcy Łazisk Górnych muszą przełykać od wielu lat. Niedawno pojawiła się szansa na rekulatywacje części terenów Huty Łaziska. – Uważam, że to już powinno 10 lat temu być zrekultywowane, to wszystko jest za późno, ale nie do mnie decyzje należą – mówi Franciszek Stycz. Decydenci stwierdzili, że lepiej późno niż wcale, a jeszcze lepiej gdy zrobi to ktoś trzeci. Dlatego rekultywację terenu przeprowadzi prywatna firma, która pyłu krzemionkowego użyje do budowania dróg. Gdzie jest problem? – Jak to będą wybierać, no to nie wiadomo jaki będzie czy pył czy kurz czy szum, a my najbliżej jesteśmy tutaj – mówi Danuta Małek.
Trudno się dziwić nieufności mieszkańców, gdy przez tyle lat w okolicy działo się wiecej złego niż dobrego. Bilans zysków i strat w przypadku planowanego przedsięwzięcia. – Plus na pewno, że zniknie z Łazisk 120 tysięcy ton odpadów krzemionkowych, które był składowane w latach 70, 80-tych przez hutę. Minus może być taki, że eksploatacja będzie prowadzona niewłaściwie – tłumaczy Aleksander Wyra, RM w Łaziskach.
Prace mają potrwać dwa lata, według zapewnień inwestora wszystkie normy ochrony środowiska zostaną spełnione. – Na wszelki wypadek przygotujemy sobie taką instalację do zraszania gdyby faktycznie, było jakieś zagrożenie i mogłoby coś tam nawiewać na te pobliskie domostwa – stwierdził Ryszard Heising, z firmy która będzie odzyskiwała pył. A gdyby do starostwa zaczęły nawiewać… wieści o utrudnieniach dla mieszkańców? Władze zostawiły sobie otwartą furtkę. – Zawsze mamy możliwośc uchylenia tej decyzji, czy natychmiastowej prośby o zlikwidowanie tej niedogodności – odpowiada Henryk Zawiszowski, starostwo.
W tym przypadku jak i w wielu innych likwidacja jednej niedogodności rodzi drugą niedogodność. Oby bóle przy tym porodzie były jak najmniejsze.