Quadem w las

Jazda na quadzie to często maksimum adrenaliny i zero wyobraźni. Ale nie zawsze tak to musi wyglądać. Jeździliśmy na quadach, zbieraliśmy te śmieci i takie no po prostu rewelacja – relacjonuje Elżbieta Grzybek, wychowanka domku dziecka w Jaworznie. Rewelacja – zwłaszcza gdy można połączyć przyjemne z pożytecznym. W akcji “czysty las”, którą przygotowało Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców chodzi nie tylko o zmianę wizerunku quadowca jako niebezpiecznego jeźdźca bez wyobraźni. Przede wszystkim każdego normalnego cywilizowanego człowieka boli czyli sterty śmieci w lesie, nie można cierpliwie na to patrzeć idąc na zwykły spacer niekoniecznie jadąc quadem, idąc na zwykły spacer ze swoją rodziną obserwować sterty piętrzących się śmieci – stwierdza Łukasz Kulikowski z Polskiego Stowarzyszenia Czterokołowców. Dlatego grupa zwolenników ekstremalnych wrażeń, wspólnie z wychowankami domu dziecka z Jaworzna postanowiła uprzątnąć las w Bukownie. Przez kilka godzin przy pomocy rąk i prostych narzędzi przeczesywali pobliską okolice. To co znaleźli w lesie – zaskoczyło nawet samych łowców mocnych wrażeń. Na jednym quadzie znajdują się cztery opony na drugim dwa zderzaki, oświetlenie także jakby ktoś się uparł to mógłby sobie tutaj ładny samochodzik złożyć – mówi Tomasz Pieróg, ATV Fun Squad z Jaworzna.
Takie znaleziska w ogóle nie dziwią za to leśniczych. No niestety dużo jest takich śmieci, my co roku zbieramy, co roku przeznaczane są pewne pieniądze na zbieranie śmieci, no przy drogach i jak powstają takie dzikie wysypiska śmieci – mówi Jacek Chmura, nadleśnictwo Chrzanów. Leśnicy pomysłowi quadowców przyklasnęli od razu.
To pierwsza tego typu akcja w Polsce. Bo w dalszym ciągu quadowcom trudno jest przekonać do siebie leśników i ekologów. Ale to może niedługo się zmienić. Jak się będę spotykał z kolegami to z całą pewnością opowiem im o tej akcji i przekaże, że to jest fantastyczna sprawa – deklaruje Jacek Chmura. Sami quadowcy zapewniają, że takie akcje będą przeprowadzać znacznie częściej. Po to, żeby nam rośli normalni obywatele tacy, którzy chusteczkę do nosa wezmą ze sobą a nie rzucą pod krzaczek no bo może się kiedyś rozłoży w związku z tym praca jest jakby wielotorowa – wyjaśnia Łukasz Kulikowski.
Takim działaniem ta grupa pokazała, że ekstremalnie nie zawsze znaczy niebezpiecznie, a w tym przypadku może być i pożytecznie.