Radość, ale i obowiązki, do potęgi czwartej

Cały sztab ludzi, niezbędny by nakarmić, bo apetytu nabierają wszystkie na raz. Lena, Dominika, Julia i rodzynek w tym żeńskim towarzystwie – Szymon. Opieka nad tak licznym potomstwem, to nie tylko poczwórne szczęście, ale i obowiązki mnożone przez cztery. To także odpowiedzi na pytania ciekawskich. – Trudno wyczuć, czy zazdroszczą, czy współczują. Są naprawdę szczęśliwi, że czwórka dzieci od razu, troszkę podziwiają, mówią, że to był dobry strzał – mówi zadowolony tata czworaczków, Damian Marchefka. Przyszły na świat pod koniec września. Do domu w Hutkach pod Częstochową nowi lokatorzy wprowadzali się na raty. Najpierw Julka i Szymon. A po nich, po ponad trzytygodniowym pobycie w bytomskim szpitalu, Lena i Dominika. – Niepewność jak to będzie jak tu przyjdą do domu, człowiek był zaskoczony tą wiadomością, że czwórka na raz, ale teraz już na wesoło – mówi Mirosław Stoparek, dziadek.
Państwo Marchefkowie nie mają wątpliwości, że spotkało ich wielkie szczęście. W domu pełna mobilizacja, bo przy karmieniu, przewijaniu czy usypianiu, do pomocy przyda się każda para rąk. – Trzeba to jakoś zaplanować, bo inaczej się nie da, zorganizować przede wszystkim tą pomoc, zapisywać w zeszycie najlepiej, co które dziecko zrobiło – tłumaczy Joanna Marchefka, babcia czworaczków. Czworaczki wymagają całodobowej opieki, w tej sytuacji, noce przespane spokojnie są na wagę złota. – Ta pierwsza dwójka, która była w domu, no to już pokazują charakterki, dopominają się noszenia, zabawiania, zobaczymy co będzie z tą dwójką – zastanawia się mama dzieci, Sonia Marchefka.
Jak radzić sobie z takim kwartetem wie pani Roksana. W zeszłym roku została mamą trzech chłopców i jednej dziewczynki. – Szalony rok, nie idzie go do niczego porównać. Nie wiem co się zdarzyło, bo czas nam tak szybko uciekł, wszystko toczyło się wokół maluchów – Roksana Pypno. Bo choć to one są dla rodziców najważniejsze, jak przyznają specjaliści, mamy przygotowujące się do wychowywania czworaczków, nie mogą przy tym zapominać o sobie. – Ważne, żeby korzystała z każdej okazji, każdej pomocy, babć, dziadków, tatusia, prababci, żeby dbała o siebie, jeden dzień w tygodniu to wyjście dla niej – zaleca Dorota Siebiata-Tomczyk, pedagog zdrowia.
Byłoby to możliwe, gdyby do pomocy Pani Soni i jej mężowi, dołączyła niania. Takie wsparcie być może rodzicom pierwszych w historii Konopisk czworaczków zapewni wójt. – Mamy zamiar wybrać się z wizytą, przywitać się z maluchami i również myślę, że jak dobry gospodarz, to też nie przyjdziemy z pustymi rękami – mówi Jerzy Socha. Lekarze podkreślają, że mnogich ciąż będzie coraz więcej. Tak liczne potomstwo to nie tylko więcej pracy i wyrzeczeń, ale i radość podniesiona do potęgi czwartej.