Radość w Gliwicach

– Na pewno każdy jadąc na igrzyska myśli o wywalczeniu medalu. Widać było po ostatnich wynikach zawodników, że ich forma rośnie. Cieszymy się ogromnie. Może taki sukces przyciągnie też więcej młodych ludzi do szermierki? W szpadzie jest najtrudniej o sukcesy, bo to dyscyplina najliczniej uprawiana w szermierce. Dobrze, ze w losowaniu nie trafiliśmy na Węgrów. Szkoda za to finałowej porażki z Francja, z którą przecież wygrywaliśmy w zawodach Pucharu Świata, a wyniki były zwykle na styku. Może po półfinałowym zwycięstwie nad Chinami z chłopaków zeszło powietrze. Sam nie wiem. Świetnie zachował się Zawrotniak nie atakując kontuzjowanego Francuza. W sumie sukces wielki. Nie spodziewałem się, że jako pierwsi miejsce na podium w Pekinie wywalczą szermierze. Teraz jeszcze przydałby się sukces florecistek. Może worek z medalami dla Polski wreszcie się rozwiąże. W klubie szermierze byli, są i pewnie będą w cieniu drużyny piłkarskiej. Przyzwyczailiśmy się. Ale sukcesy jednej sekcji na pewno pomagają pozostałym – powiedział inny szkoleniowiec gliwickiego klubu Maciej Chudzikiewicz.
Zadowolenia nie krył też prezes klubu Jacek Krzyżanowski. – Trzeba przyznać, że szkolenie szermierzy w klubie to dzieło grupki pasjonatów. My im pomagamy na ile możemy, ale to wspaniale zorganizowane środowisko, prowadzące szkolenie i organizujące cykliczne zawody. A chętni do uprawiania szermierki się zgłaszają, pewnie taki sukces przyciągnie więcej młodych ludzi do hali – powiedział prezes.
Ostatnie dni są dobre dla klubu. Drużyna piłkarzy – beniaminek ekstraklasy – jest liderem tabeli po pierwszej kolejce, w piątek sukces odniósł trener i szpadzista klubu.
Barw Piasta w Pekinie bronili nie tylko Polacy. Przepustki na igrzyska wywalczyli bowiem też trenujący w gliwicach wenezuelscy szpadziści: Gabriela Martinez, Ruben Limardo i Francisco Limardo.