Radziecka wieża kontroli lotów, bolid i latający dywan – Morskie Rollowanie

W tym roku liczyło się tylko pewne trio, radziecka wieża kontroli lotów, Alladyn ze swoją wybranką i prawdziwa wojowniczka. Przed zjazdem radzieccy żołnierze z niepokojeniem obserwowali konkurencje…. Chcieli się skupić wyłącznie na zawodach, ale myślami bujali w obłokach. – Obecnie przygotowujemy się do sprowadzenia komety, która za 30 lat ma wejść w naszą orbitę. Będziemy również ją sprowadzać – na sto procent wyląduje bezpiecznie – zapewnia Dawid Bara.
Bezpieczna pozycja lidera została zagrożona, gdy nagle pojawili się Alladyn i jego Pani, choć w ich wykonaniu to nie bajka, raczej senny koszmar. – Mieliśmy przygotowany dywan, ale mieliśmy kurację odchudzającą. Jak widać – nie wypaliła. Efekt jo-jo i to, co wyszło to wyszło – mówią Witold Pasieka i Ryszard Wypych. Oprócz tańca brzucha wyszedł też zjazd.
Na starcie były różne kwiatki. Niektórzy od początku zdawali sobie sprawę, że konkurencji nie przeskoczą i są tylko figurantami w tej rozgrywce. – Dowiedzieliśmy się o tej imprezie dopiero wczoraj pod wieczór i nie mieliśmy za dużo czasu, żeby coś skonstruować takiego lepszego – mówi Arkadiusz Frej.
Gruntowny przegląd przed startem przeszedł bolid Grzegorza Michalika, który do końca liczył na miejsce na podium. – Budowałem to przez okres około półtorej miesiąca, ale gdybym to tak zliczył na dni – to około 4 dni – informuje. Opony z quada, lusterko z malucha, licznik z trabanta, kilka płyt meblowych, kierownica nieznanego pochodzenia i hamulec. Jak się okazało na torze to za mało. Nawet publiczność nie doceniła włożonej pracy i kibicowała innym. – Ci radzieccy ‘zjeżdżacze’ byli fajni. Kibicowałem też Alladynowi chyba za odwagę – musieli trochę zmarznąć – mówi Zbigniew Zając.
Generał zameldował częściowe wykonanie zadania i z pokorą stanął na drugim stopniu podium. Główna nagroda przypadła Alladynowi. Już po raz trzeci zgarnął tysiąc złotych. Na lekarstwa na przeziębienie z pewnością wystarczy.