Ranni w wypadku w Serbii wrócili do Polski

Lżej ranni zostali przewiezieni autokarem, ciężej – karetkami pogotowia. Większość osób było w stanie samodzielnie przejść z samolotu, część przeniesiono na noszach. Do Polski wróciło również 20-u przedstawicieli rodzin, którzy wylecieli do Serbii z Warszawy. Trzynastu najbardziej poszkodowanych zostało na miejscu w szpitalu w Nowym Sadzie. Trzy osoby są w dobrym stanie, ale zdecydowały się pozostać na miejscu wraz z pozostałymi członkami rodziny. Dziewięciu Polaków jest w stanie ciężkim. W wypadku zginęło 6 osób, w tym dwoje dzieci. Ciała ofiar wypadku zostały już zidentyfikowane ale samolot nie przywiózł zwłok, Będą one przywiezione do Polski później.
Trzynastu najbardziej poszkodowanych w wypadku polskiego autokaru w Serbii zostało na miejscu w szpitalu w Nowym Sadzie. Są tam też nasi reporterzy: Adam Szaja i Witold Domanik, którzy na bieżąco w serwisach informacyjnych TVS przekazują informacji z Nowego Sadu.
Prawdopodobnie w poniedziałek szpitale będzie mogło opuścić pięcioro z 13 poszkodowanych w piątkowym wypadku polskiego autokaru osób, które pozostały jeszcze w Serbii – wynika z informacji służb wojewody śląskiego. Takie wiadomości przedstawiciele wojewody otrzymali po porannej ocenie stanu zdrowia rannych, dokonanej przez serbskich lekarzy. Według wcześniejszych informacji, stan trzech osób, które pozostały w Serbii, jest dobry; cztery inne przebywają na oddziałach chirurgicznych, a sześcioro najciężej rannych – na intensywnej terapii. W sobotę rano do Polski rządowym samolotem wróciło 46 poszkodowanych w wypadku osób oraz ok. 20 członków ich rodzin. Tym, którzy pozostali w serbskich szpitalach, towarzyszą bliscy. Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk zaapelował w sobotę do mieszkańców regionu o godne i pełne poszanowania dla bólu rodzin ofiar wypadku uczczenie ich pamięci. Wojewoda chciałby, by instytucje kultury i rozrywki w woj. śląskim zachowały w najbliższych dniach należytą powagę w programie artystycznym. Łukaszczyk nie ogłosił formalnie żałoby, ale poprosił organizatorów wszystkich imprez w regionie, by ich charakter odpowiadał atmosferze szacunku dla pamięci ofiar katastrofy i tragedii ich rodzin. Zapewnił, że łączy się w żałobie z rodzinami sześciu śmiertelnych ofiar tragedii. Na sobotę rano wojewoda zaprosił do siebie organizatorów wyjazdu oraz przedstawicieli przewoźnika i ubezpieczyciela. Przyszła tylko szefowa bielskiego biura podróży, które organizowało wyjazd. Natomiast ubezpieczyciel – firma Signal Iduna – przekazała wojewodzie oświadczenie, w którym zobowiązuje się do pokrycia wszelkich kosztów związanych z leczeniem poszkodowanych, transportem ich i ich bliskich, zakwaterowaniem, wyżywieniem itp., do wysokości sumy ubezpieczenia. Oznacza to, że pozostali ranni i ich rodziny prawdopodobnie będą wracać do Polski transportem zorganizowanym przez firmę ubezpieczeniową, na jej koszt. Spośród 13 rannych, którzy pozostali w Serbii, pięcioro to osoby związane z kopalnią “Ziemowit” w Lędzinach. W sobotę rano do Nowego Sadu dotarł wysłany tam przez kopalnię autokar, którym przyjechało 15 przedstawicieli rodzin poszkodowanych, główny inżynier bhp kopalni, pielęgniarka i ratownik medyczny. Jak poinformował PAP dyrektor ds. pracy kopalni Mirosław Drzyzga, autokar wyruszy w drogę powrotną w sobotę wieczorem lub w niedzielę rano. Osoby, których bliscy są jeszcze w serbskich szpitalach, pozostaną na miejscu, a pozostali wrócą do kraju. Autobus przywiezie też rzeczy należące do ofiar wypadku.
W sobotę rano w szpitalach w Katowicach i Sosnowcu rozpoczęły się badania 46 osób poszkodowanych w piątkowym wypadku polskiego autokaru w Serbii, które wczesnym rankiem przyleciały do Polski rządowym samolotem. Spośród nich 27 dzieci – w wieku od 7 lat – trafiło do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach-Ligocie (GCZD). Pozostali – dorośli – zostali przewiezieni do Szpitala Wojewódzkiego im. św. Barbary w Sosnowcu. Rezultaty wstępnych badań mają być znane po południu. Jak powiedziała podczas porannej konferencji prasowej w Katowicach dyrektor GCZD dr Ewa Emich-Widera, najpierw do placówki przywieziono karetkami pogotowia czworo najciężej rannych dzieci, kolejne – wraz z rodzicami – dowieziono autokarem. Przed godz. 9. rozpoczęły się konsultacje lekarskie. “U pierwszego z pacjentów, któremu z racji niepamięci wstecznej zleciliśmy tomografię komputerową, badanie to nie wykazało żadnych trwałych skutków pourazowych. Chłopiec ma jedynie liczne zewnętrzne ślady urazów na głowie” – powiedziała Emich-Widera. Według rzecznika szpitala św. Barbary Mirosława Ruseckiego, pacjenci, którzy tam trafili – w wieku od ok. 30 do ok. 60 lat – w większości nie mają poważniejszych obrażeń. “Większość z nich tak żyje wypadkiem, że od razu zebrali się przed telewizorem, by zdobyć jak najwięcej informacji” – powiedział PAP Rusecki. Ze wstępnego rozeznania lekarzy wynika, że większość urazów przetransportowanych z Serbii pacjentów to obrażenia głowy oraz złamania kończyn, stłuczenia i otarcia. Poważny jest stan kilkorga dzieci, które do Polski były transportowane na specjalnych, sztywnych noszach. Wszystkie dzieci, nawet te, u których badania nie wykażą poważnych obrażeń, będą w Katowicach profilaktycznie hospitalizowane co najmniej jedną dobę. Młodzi pacjenci będą konsultowani chirurgicznie i neurologicznie, część przejdzie dodatkowe specjalistyczne badania – np. diagnostykę obrazową, wykonywaną tomografem. “Od wczoraj, kiedy dowiedzieliśmy się o wypadku, mamy wzmożoną gotowość. Wszyscy specjaliści, którzy mogliby być związani z urazami, są w zwiększony składzie. Zwiększyliśmy również skład personelu średniego, są psychologowie, a także nasz kapelan” – zaznaczyła dr Emich-Widera. Do Katowic i Sosnowca – wraz z poszkodowanymi – trafiła dokumentacja medyczna wykonana przez serbskich specjalistów. Choć sporządzono ją w nieznanym polskim lekarzom języku serbskim, spisane po łacinie rozpoznania znacznie ułatwią im pracę. Według Emich-Widery, choć jednoczesny przyjazd 27 poszkodowanych w wypadku pacjentów jest dla placówki trudnym zadaniem, jest ona do niego w pełni przygotowana. Większość dzieci zostanie rozlokowana na oddziałach chirurgii i neurologii. Przez cały czas będzie mógł z nimi przebywać co najmniej jeden rodzic. Spośród 13 osób, które pozostały w Serbii, sześć w sobotę wciąż znajdowało się na oddziałach intensywnej terapii szpitali w Nowym Sadzie. Ich stan określano jako poważny. Cztery osoby, również w Nowym Sadzie, były na oddziałach chirurgii i chirurgii plastycznej. Stan trzech innych osób jest lepszy. To dziewczynka, przebywająca na obserwacji w szpitalu w Belgradzie, kobieta z obrażeniami żeber hospitalizowana w Zvornicy oraz mężczyzna, który pozostał w szpitalu w Nowym Sadzie ze względu na leczoną tam żonę. Nie wiadomo na razie, kiedy pozostający w Serbii poszkodowani będą wracać do kraju.