Region

Raport NIK mocno uderza w bezpieczeństwo na kolei

Nowe składy, nowoczesne dworce, ale wciąż ze starymi nawykami. – Jeżdżę już wielokrotnie na długich trasach i na krótkich, i nie zdarzyło mi się, żeby jakiś wypadek miał czy coś takiego. Także uważam, że jest ok – mówi Przemysław Wiśniewski. Daleko od dobrej sytuację na kolei ocenia jednak Najwyższa Izba Kontroli. Raport dotyczący bezpieczeństwa na torach nie pozostawia złudzeń. – Służba ta dysponuje sprzętem sprzed 30-40 lat. Ma personel w 60 procentach nieodpowiednio przeszkolony – informuje Paweł Biedziak, NIK.

NIK wykryła, że tylko w co trzecim zespole ratowniczym, który wyjeżdża do wypadków kolejowych i awarii, obsady były kompletne. W blisko 60 procentach przypadków wyjazdy były opóźnione i to nawet o pięć godzin. Uchybienia ujawniono m.in. w Rybniku, Sosnowcu czy Tarnowskich Górach. – Moje dziecko za niedługo będzie jechać na zieloną szkołę pociągiem. Mam nadzieję, że bezpiecznie – opowiada Iwona Wocial. Polskie Linie Kolejowe, które w większości odpowiadają za bezpieczeństwo ruchu, zasłaniają się zaszłością lat i niedoinwestowaniem. – Jeśli chodzi o poziom techniczny tego sprzętu, jeśli chodzi o jego nowoczesność, to wszystko na bieżąco staramy się usuwać po to, by nasza praca była jeszcze bardziej efektywna – podkreśla Robert Kuczyński, PLK S.A.

Eksperci kolejowi przekonują, że czas PLK na poprawę bezpieczeństwa się kończy. Od tego roku prawo do kontroli i nakładania sankcji na przewoźników uzyskała Europejska Agencja Kolejowa. – Kontrola jeżeli wykaże, że któreś z przedsiębiorstw polskich nie spełnia tych warunków systemu zarządzania bezpieczeństwem, to pewnie odbierze licencję – zaznacza prof. Marek Sitarz, ekspert kolejowy. Katastrofa kolejowa w Szczekocinach. To tragiczny przykład na ogrom kolejowych zaniedbań. Przez błędy ludzkie i wady sprzętu rocznie dochodzi do ponad 800 wypadków kolejowych. To jeden z najgorszych wyników w Europie. Sytuację kolei komplikują też zaniedbania w utrzymywaniu pasów ochronnych pomiędzy torowiskami, a przyległymi do nich lasami.

Ubiegłoroczny pożar pod Kłobuckiem wywołany przez pociąg strawił ponad 20 hektarów lasu. Przez zaprzestanie utrzymywania pasów przeciwpożarowych w ostatnim czasie aż czterokrotnie wzrosła liczba pożarów w sąsiedztwie torów. – W 22 przypadkach sąd przyznał rację straży pożarnej, że kolej ma obowiązek wykonywać takie pasy. Nie mniej jednak nie jest to orzeczenie prawomocne – mówił Jarosław Wojtasik, rzecznik śląskiej straży pożarnej.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Awaryjny system awaryjny na kolei sam się nie naprawi. Nawet ministerstwo transportu nie potrafi się z nim uporać. Motorem napędowym zmian może być Unia Europejska, której surowe kary wymuszą wreszcie inwestycje.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button