Ratownicy medyczni uczyli się, jak się nie dać pobić w karetce. To przykre, ale niestety konieczne
Ratownicy medyczni skarżą się na agresję ze strony pacjentów. 98 proc. z nich doświadczyło tego w swojej pracy, ale nieliczni zgłaszają takie zajście na policję. Stąd pomysł na takie właśnie szkolenie. Dzisiaj uczyli się, jak się skutecznie obronić przed napastnikami. A takich, którzy chcą się bić w karetce jest niestety coraz więcej.
Na jesienne wieczory najlepszy kryminał!!! Serial COLUMBO w TVS!
Ratownicy z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach uczą się, jak obronić się przed agresją. Uczą ich policyjni instruktorzy – wśród nich medaliści mistrzostw świata i Europy w judo i ju-jitsu.
– Kontakt z osobami agresywnymi, po alkoholu, czy po jakichś innych środkach psychoaktywnych są u nas codziennością. A my musimy umieć sobie z tym radzić, potrafić zachować się w tej karetce, żeby bezpieczeństwo ratownika było najważniejsze dla nas. Dlatego się szkolimy, żeby to bezpieczeństwo wzrosło. Chcemy z tym wszystkim walczyć. Nie jest to naturalne, normalne, że ludzie nas atakują. My przyjeżdżamy do nich z pomocą – mówi Michał Nowacki, ratownik medyczny.
– Te chwyty widać, że one są bardzo przemyślane. Każdy element tej karetki może być potencjalnym zagrożeniem, możemy się uderzyć o kant, ta masa tego przeciwnika, ona też jest dla nas potencjalnym zagrożeniem i te chwyty były naprawdę bardzo dobrze przemyślane – mówi Elwira, ratownik medyczny.
Bo na tym też polegało szkolenie, które przeprowadzono na terenie oddziału prewencji policji KWP w Katowicach. Instruktorzy uczyli jak bronić się w karetce czyli tam gdzie najczęściej dochodzi do ataków.
– Tu bardziej skupiliśmy się na wykorzystaniu tych elementów, gdzie można się złapać, jak można się przytrzymać. Na ulicy trochę inaczej wygląda samoobrona, tutaj bardziej się skupiamy na tym, żeby ten ratownik doznał jak najmniejszy uszczerbek na zdrowiu, bo nie da się tego wyeliminować całkowicie i żeby jak najszybciej mógł opuścić tę karetkę pogotowia – mówi Piotr Kamrowski, instruktor, KWP w Katowicach.
– Trzeba się liczyć z tym, że policjanci muszą na miejsce interwencji dojechać. Mamy więc te kilka minut, kiedy ratownicy medyczni sami muszą te decyzje podjąć, muszą sami zareagować, no i te pierwsze momenty są bardzo istotne. I dlatego chcemy nauczyć tych pierwszych reakcji, czy jeszcze douczyć, doszkolić z ratownikami, którzy już wcześniej jakąś wiedzę na ten temat posiadali – mówi podinsp. Aleksandra Nowara, KWP w Katowicach.
Choć ciężko w to uwierzyć, sytuacji gdy osoba wymagająca pomocy atakuje tego, kto chce jej udzielić jest całkiem sporo. Jednym z głównych powodów jest jednak – co nie jest zaskakujące – alkohol.
autor: Paweł Jędrusik
Będą podwyżki, nie będzie protestu. Kierowcy PKM Tychy dogadali się z zarządem spółki