Ratownicy z pogotowia w Katowicach pracują nawet 100 godzin bez przerwy? Żądają odwołania dyrektora [WIDEO]
Nawet 400 godzin w miesiącu pracują ratownicy z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Tak twierdzą sami zainteresowani. Przekonują, że nie wypłacono im należnych pieniędzy za przepracowane nadgodziny. Teraz żądają dymisji dyrektora WPR Artura Borowicza. I mówią, że nie mają już sił, bo zdarzało się już, że ratownik pracował ciągiem prawie… 100 godzin.
ZADRA robi robotę w Energylandii, a TOP 5 SILESIA FLESZ robi przegląd “jedynek” w partiach!
TOP 5 Silesia Flesz – premiera w niedzielę 19:50 w Telewizji TVS
–
Czas na wyjazd to minuta. I nie ma tutaj żadnych odstępstw od tego. No musi się natychmiast sprężyć i jechać. Trzeba też mieć świadomość tego, że w zespole podstawowym, czy w zespole specjalistycznym jeden z ratowników zawsze pełni rolę kierowcy – mówi Marek Muszel, ratownik medyczny, Związek Zawodowy Wzajemna Pomoc.
W piśmie skierowanym do marszałka województwa śląskiego, a podpisanego przez pięć związków zawodowych, związkowcy jako argument do odwołania dyrektora podają między innymi naruszenie podstawowych obowiązków pracodawcy.
– Myśmy niejednokrotnie na spotkaniach z dyrekcją wnosili, że ludzie się skarżą, że te wypłaty czasami bywają trochę niższe. Nie są to jednak jakieś stałe… Dyrekcja ciągle twierdziła, że jest wszystko ok. Zresztą, niejednokrotnie padały stwierdzenia, że jeśli ktoś stwierdzi, że mało zarabia, to zawsze może się zwolnić i poszukać innego zakładu pracy – mówi Łukasz Fica, NSZZ Solidarność WPR w Katowicach.
Kolejny zboczeniec w Jaworznie! Masturbował się przy dzieciach
Śląskie: 6-latka potrąciła dziadka i siostrę. Wjechała w nich autem…
Sosnowiec: Automaty na butelki okazały się strzałem w dziesiątkę!
Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego zapowiedział, że na razie nie będzie komentował zarzutów związkowców.
autor: Paweł Jędrusik
to ciekawe kiedy śpią,bez przesady i napiszcie jaką mają stawke godzinową w tygodniu i w weekend.
Śpią pomiędzy wyjazdami, jeśli akurat nie ma wezwań, nie wracają do domów jak normalni ludzie po pracy, a stawki godzinowe nie różnią się w zależności od tego czy to dzień czy noc. Zależą od stanowiska