Region

Ratunek w ostatniej chwili

Ostrzeżenie jasne, ale nie dla wszystkich. Sposób na łatwy zarobek niemal zabił 24-latka z Rudy Śląskiej. Przed tygodniem okradł stację transformatorową i nieźle zarobił. – Poparzenia spowodowały dosyć rozległe rany, tkanka już praktycznie gniła na ciele tego sprawcy, mimo to udało nam się jeszcze tego samego dnia postawić zarzut popełnienia tego przestępstwa – powiedział oficer operacyjny.

Ale paradoksalnie to nie schwytanie złodzieja jest tu dla policjantów powodem satysfakcji. – Policjanci tego mężczyznę przewieźli do szpitala, gdzie od lekarzy otrzymali informację, że praktycznie to przywiezienie uratowało mu życie – poinformował kom. Krzysztof Piechaczek, KMP w Rudzie Śląskiej.

Bo jak mówią lekarze w takich wypadkach obserwacja medyczna to konieczność. – Może dojść do wielu uszkodzeń. Uszkodzeń układu krążenia, zatrzymania układu oddechowego, do uszkodzenia mięśni, do rozkładu mięśni, a w konsekwencji do zatrzymania pracy nerek. Są to objawy, które mogą powodować śmierć pacjenta – tłumaczy dr Mirosław Dębal, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny numer 4 w Bytomiu.

I choć tym razem udało się jej uniknąć co roku skutki kradzieży pod napięciem bywają porażające. – Tego typu wypadków w ciągu roku mamy od jednego do kilku. Widać, że skala zjawiska się zmniejsza, natomiast nigdy nie uda nam się osiągnąć stanu idealnego, że żadna osoba nie połaszczy się na cudze mienie – mówi Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Vattenfall.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tyle tylko, że to popyt na kradziony metal rodzi podaż nie mają wątpliwości ci, którzy tak jak Jarosław Wychowałek w tym biznesie siedzą od lat. – Jeżeli by nie mieli gdzie tego sprzedać, to raczej by nie kradli tego złomu. Ale kradną, choć skupy mają obowiązek rejestrowania osób sprzedających złom. – Nie raz nie idzie określić, czy to jest rzecz kradziona, ale każdą osobę legitymujemy z dowodu tożsamości, spisujemy i własnoręcznym podpisem podpisuje ten formularz przyjęcia odpadu.

Odpadu dla jednych, a dla innych łakomego kąska. Jednak część złomiarzy, choć na nadmiar gotówki nie narzeka z cudzego żyć nie chce. – Jak ja nie mam, to nie kradnę. Jak nie mam co jeść, to trudno. Ale nie kradnę, bo ja nie mam zamiaru iść do kryminału.

Kryminał jest wkalkulowany w ryzyko kradzieży. Ci, którzy je podejmują liczą najwyżej na kilka miesięcy lub lat spędzonych za żelaznymi drzwiami. Te kalkulacje mogą zawieść, kiedy złodziejowi zabraknie szczęścia.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button