Recepta na kryzys?

Prawie jak gabinet cieni… Może i w składzie nieco szczuplejszym, za to z wieloma pomysłami jak płynnie przejść od kryzysu do rozwoju. – Spodziewamy się, że będziemy dziś albo jutro mocno zaatakowani, że nasze propozycje są szalone, że nie mają nic wspólnego z przejrzystą ekonomią – uważa Dominik Kolorz, NSZZ “Solidarność”
Już taki pesymizm nie wróży niczego dobrego. Warto jednak wziąć te pomysły pod lupę. Po pierwsze zmniejszenie stawki VAT – zwłaszcza na artykuły spożywcze. Zmniejszyć trzeba też inne podatki – wszystkim. A przedsiębiorców, których dotknął kryzys wspomóc gotówką. – My widzimy te problemy, jakie mają pracodawcy i chcemy im pomóc, bo przecież jedziemy na tym samym wózku – mówi Piotr Duda NSZZ “Solidarność”.
Tyle, że jak mówi ekonomista Michał Zdziejowski – związkowcy kierują ten wózek na złą drogę. – Trzeba się zastanowić nad tym, skąd te pieniądze mają się wziąć. Przecież Narodowy Bank Polski nie będzie drukował pieniędzy tylko po to, by zwiększać popyt na rynku – przyznaje Zdziejowski, ekonomista.
Ale po co się zastanawiać, skoro dziecinnie proste rozwiązanie ma już “Sierpień 80” i jego polityczne ramię Polska Partia Pracy. Jak mówią, pieniądze są w posiadaniu ludzi bogatych, pieniądze są w bankach. A gdyby mieli je biedni – kupowaliby więcej – fabryki pracowałyby pełną parą – i po kryzysie.
– Musimy zorganizować w taki sposób system podatkowy między innymi, żeby bogatsi ponosili większe koszty, natomiast żebyśmy nie mieli do czynienia z taką sytuacją, w której redystrybucja dochodu narodowego odbywa się od najbiedniejszych do najbogatszych – mówił Bogusław Ziętek z WZZ “Sierpień 80” kilka dni temu.
Ale bieda temu krajowi, gdyby lider Sierpnia swój plan wprowadził w życie – mówi publicystka Barbara Cieszewska, która od lat przygląda się związkom. – To jest totalny populista, ja bym go nazwała Rydzykiem polskiego górnictwa, ponieważ on się nie liczy kompletnie z realiami, tylko z tym, żeby być popularnym i żeby być bardziej radykalnym od innych. On po prostu robi na złość innym związkom zawodowym i podkręca ich – stwierdza Cieszewska.
Nieco tylko podkręceni związkowcy “Solidarności” o swoich pomysłach chcą na razie z żadem rozmawiać – na razie. – Do tego dialogu namawiamy i mówi to każdy z nas – związkowców, ale jeśli rząd nie przystąpi do dialogu, to pozostanie nam rozwiązanie siłowe – wyjaśnia Kaziemierz Grajcarek NSZZ “Solidarność”.
Bo przecież wiadomo, że doskonałym lekarstwem na wszystko – wiec i na kryzys – jest strajk generalny.