RegionWiadomość dnia

Rewolucja w szpitalach. Czas na kod pacjenta, tylko kto za to zapłaci?

Ze specjalnym dowodem tożsamości, małego Oliwiera, który właśnie przyszedł na świat w Szpitalu Kolejowym w Katowicach, z nikim nie da się pomylić. – Oznaczamy czy to jest córka, czy to jest syn. Data, także te informacje na takim paseczku muszą się znaleźć. Mama czyta razem ze świeżo upieczonym tatusiem i te tasiemki są mocowane na rączkach noworodków – tłumaczy Barbara Kowolik, położna Szpitala Kolejowego w Katowicach. Wkrótce podobne mocowane będą też na rękach dorosłych pacjentów. Z takiej opaski można odczytać nie tylko dane pacjenta, ale i historię choroby oraz leki z jakich korzysta. – Będzie to wygodne zarówno dla szpitala, jak i dla pacjenta. Łatwy będzie do odnalezienia w razie czego – uważa Zofia Woźniak, pacjentka.

To co dla pacjenta może wydawać się bardzo wygodne, szpitale może jednak uwierać. Zwłaszcza, że przez nie – placówki na Śląsku będą musiały zaciskać pasa. – Będziemy musieli ten system wprowadzić, natomiast jest to dla nas duży wydatek. Firmy przyjeżdżają, przedstawiają nam ofertę. Sama drukarka kosztuje sześć tysięcy, jedna drukarka – podkreśla Anna Janik, naczelna pielęgniarka Szpitala Kolejowego w Katowicach. Żeby sprzęt zadziałał prawidłowo potrzeba w pełni profesjonalnego systemu komputerowego, czytników kodów kreskowych, także tysięcy takich opasek. Dla każdego szpitala to wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie. Tymczasem autor projektu, resort zdrowia, mimo wszystko nowy system zachwala: Omawiane rozwiązanie jest powszechnie stosowane w innych krajach Unii Europejskiej w ramach procedur służących ograniczenia ryzyka pomyłki, której konsekwencje mogą być bardzo poważne dla zdrowia pacjenta.

Elektroniczna identyfikacja pacjentów ma wejść życie już od stycznia. – Jest już pewna grupa szpitali. Myślę, że szacuję, że nie więcej niż pięć procent szpitali w kraju, które przed wejściem w życie ustawy o działalności leczniczej i rozporządzenia, wdrożyły sobie taki system – stwierdza Barbara Kukuczka, firma “Jantar”.

Większość śląskich placówek ma długi i z zakupem drogiego sprzętu się wstrzymuje. – Siłą rzeczy, będzie to zrobione z tych środków, które są dzisiaj przeznaczone na zakup leków, na zakup nici, na zakup skalpeli, bo nie ma innych środków finansowych. Narzucanie jakichkolwiek realizacji tych pomysłów bez zapewnienia środków finansowych na ich zrealizowanie jest nieporozumieniem – odpowiada Maciej Hamankiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej. O porozumienie będzie trudno, ale nowy system może znacznie usprawnić pracę palcówek, w których dochodzi do groźnych dla zdrowia błędów lekarskich. Adwokat Rafał Machecki już nieraz wywalczył odszkodowanie od szpitali na rzecz niewłaściwie leczonych pacjentów. Nowy system identyfikacji chorego to jego zdaniem trafiona inwestycja. – Opłaca się uszczelniać, opłaca się ubezpieczać i zabezpieczać się w ten sposób, bo wydaje mi się, że ilość tych spraw będzie rosła. Także szpitale będą coraz częściej pozywane.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Bezpieczeństwo pacjentów, tak jak ich zdrowie warte jest każdych pieniędzy. Pytanie tylko czy na zdrowie wyjdzie szpitalom nakładanie na nie kolejnych finasowych obciążeń.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button