KrajRegionWiadomość dnia

Rewolucyjne poprawki w ustawie śmieciowej. Co zmieni się w naszym życiu?

Śmieciowe trzęsienie ziemi trwa. Obowiązująca od 1 stycznia 2012 roku tzw. ustawa śmieciowa, przez niektórych nazywana śmieciową rewolucją – doczekała się nie mniej rewolucyjnych poprawek. W czwartek podpisał je prezydent. – Ta poprawka wprowadza, że można mieszać. Krotko mówiąc na terenie jednej gminy mogą występować opłaty, które będą wyliczane w różny sposób – oznajmia Bernard Błaszczyk, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Do tej pory na terenie jednej gminy obowiązywała jednolita opłata. Wybierano jeden z 4 sposobów naliczania: od gospodarstwa domowego, od zużytej wody, powierzchni mieszkalnej lub liczby osób zamieszkujących gospodarstwo. Samorządy do tych wymagań przez wiele miesięcy dostosowywały prawo miejscowe. Teraz muszą wprowadzać kolejne zmiany, do 1 lipca. – Niemożliwym jest to, aby teraz rozpocząć te wszystkie prace od początku. Na pewno byśmy tego nie zdążyli zrobić i nie sadzę, aby jakiekolwiek miasto w Polsce w tym terminie wyrobiło się z tymi zmianami – uważa Jakub Jarząbek, Urząd Miasta w Katowicach.

To co dla jednych jest skomplikowane, inni dobrowolnie wprowadzili już kilka lat temu. – Zawsze coś można przetworzyć. Po prostu mniej się płaci, przede wszystkim od tego trzeba zacząć – podkreśla Elżbieta Szewczyk, mieszkanka Pszczyny. Pszczyna zaczęła już w 2008 roku, bo chciała zlikwidować powstające jak grzyby po deszczu dzikie wysypiska śmieci. Udało, się. Teraz gmina jest wzorem do naśladowania dla całej Polski, bo wymagania nowelizacji ustawy realizuje niemal w 100%. – Efekty tej ustawy, czyli to, że będzie czyściej w gminie, czyściej w województwie, czyściej w Polsce. Warte jest, by wprowadzić nowelizację kosztem bardzo dużych protestów społecznych, bo tak się w niektórych gminach niestety dzieje – stwierdza Dariusz Skrobol, burmistrz Pszczyny.

Przepisy wymuszają segregację śmieci, dlatego stawka za odpady mieszane musi być kwotą zaporową. Jeśli ktoś nie chce tego robić, musi to boleśnie odczuć. Kolejna duża zmiana to kwestia przetargów. Do tej pory to właściciele nieruchomości decydowali, jaka firma odbierała śmieci, teraz wybór będzie należał wyłącznie do gminy. Nie płacimy tylko za odbieranie śmieci, ale za zbudowanie systemu. Każda gmina wyszacowała koszty tego systemu różnie, różnie określiła standardy odbierania i zagospodarowania odpadów. W związku z tym w rożnych gminach te stawki mogą być różne – mówi Marek Mrówczyński, Master Sp. z.o.o. Na razie trudno spekulować, jak sytuacja będzie wyglądała w praktyce. Polska jest dopiero 26 krajem, który taki system u siebie przyjął. To oznacza, że reszta zrozumiała dużo wcześniej, że śmieci to złoty, choć śmierdzący interes. – Na śmieciach da się zarabiać, na śmieciach zarabiamy tam gdzie są te spalarnie budowane. W Sztokholmie akurat 15% ciepła jest produkowane ze spalania odpadów – tłumaczy Piotr Górnik, Fortum Polska.

To przykład kraju, gdzie takie rozwiązania działają od kilkudziesięciu lat, w Polsce świadomość konieczności segregacji śmieci wciąż zbyt wysoka nie jest. Niewykluczone, że nowa ustawa to zmieni. – Płaci się od osoby, czy się go wystawi pusty czy pełny, wiec mając ten wybór, lepiej wrzucić do kubła niż wyrzucać gdzieś – podsumował Eugeniusz Dajka.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nie brakowało głosów, m.in. organizacji pracodawców w Polsce, że gdzieś wyrzucić trzeba było całą ustawę. Prezydent nie zdecydował się jednak na jej skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button