Robert Cray po raz pierwszy w Polsce. Śląsk czuje bluesa

Najnowsze dzieło pięciokrotnego zdobywcy nagród Grammy. Dla fanów, którzy zobaczą go po raz pierwszy na żywo. Robert Cray grał i współpracował z największymi. W sobotę pojawi się w Katowicach. To bez wątpienia największa gwiazda tegorocznej edycji festiwalu. Zdaniem Andrzeja Matysika to nazwisko do Spodka przyciągnie nie tylko miłośników bluesa. – To już tak jak B.B. King jak Eric Clapton wychodzące z bluesa. Robert Cray to jest jedna z największych postaci światowej muzyki i kto jeszcze się waha to powinien iść. Nie jest to jakaś kryptoreklama – mówię to jako miłośnik tej muzyki.
Miłujących tę muzykę nie brakuje. Mirosław Grabowski bluesa gra już od kilkudziesięciu lat. Występował też na Rawie. Trudno mu jednak wytłumaczyć, dlaczego to właśnie Śląsk czuje tak dobrze bluesa. – Trochę podobny do Chicago, chociaż w Chicago to głównie są stalownie. Tu też kiedyś było dużo hut, teraz jest już ich mniej, jest przemysł ciężki, może to dlatego istnieje jakieś podobieństwo. Ludzie są trochę twardsi, pracowitsi, nie wiem, trudno powiedzieć, ale ten blues tutaj się zakorzenił – stwierdza Mirosław Grabowski, Rubens Band.
Miłością szczególną darzy kolejną gwiazdę festiwalu Piotr Zalewski, dyrektor ośrodka kultury “Andaluzja” w Piekarach Śląskich. Erica Sardinasa na żywo widział już nie raz i wciąż nie ma dosyć. – W Zabrzu w 2005 roku. Później widziałem go jeszcze na Rawie Blues w 2007 i bardzo się ciesze, że pan Irek Dudek z powrotem go tutaj zaprosił, bo jest to młody wilczek gitary i mój faworyt – zdecydowanie to będzie on – stwierdza.
Żywiołowość na scenie gwarantują też muzycy grający na oryginalnych instrumentach z lat 30. Ich twórczość to zupełnie nowe spojrzenie na country-bluesa. Nie zabraknie też polskich artystów. Marek Motyka to już stary wyjadacz. Choć tym razem ma zamiar zaskoczyć fanów. – Pomyślałem, że na Rawę Blues zrobię coś ciekawego, ale to będzie niespodzianka. Robiłem pantomimę przez cztery lata i chciałbym tutaj oczarować trochę ludzi inaczej, wzbudzić w nich emocje – zapowiada Marek “Makaron” Motyka, zagra na tegorocznej Rawie Blues.
Pozytywnych emocji Rawa Blues dostarcza już od trzydziestu dwóch lat. Właśnie wtedy Irek Dudek zaczął budować nad Rawą stolicę światowego bluesa. – Myślę, że to wspaniałe i cudowne, że ten festiwal wciąż istnieje i wyjątkowe jest również to, że egzystuje tutaj w Polsce, w kraju, który stał się już częścią bluesowej społeczności na świecie – zaznacza Bruce Iglauer, założyciel wytwórni Alligator Records. W tym roku do tej społeczności mogą dołączyć kolejni. Organizatorzy festiwalu przewidują, że 6 października Spodek będzie pękał w szwach.