RegionWiadomość dnia

Robotnicy pracują jak urzędnicy. Drogowy koszmar w Tychach trwa

Budowa DK1 w Tychach jest opóźniona o pół roku, ale wielkiej motywacji do jej ukończenia nie widać. Walczyć z czasem nikt tu nie zamierza. Kierowcy przejeżdżający tędy codziennie obserwują jak po 16 prawie wszyscy idą do domu. – Ja robotników widzę tak do godziny 16. O 17 nie ma tu już żywego ducha oprócz ochrony, która pilnuje sprzętu pozostawionego przez robotników – opowiada Łukasz Rozmus. Zdjęcia nadesłane przez naszych widzów na alarm@tvs.pl pokazują, jak w godzinach komunikacyjnego szczytu wyglądał wczoraj plac budowy na tyskim odcinku krajowej jedynki. Zdaniem inżyniera kontraktu prace trwają tu jednak znacznie dłużej. – Pracujemy do 19 i wydaje mi się, że ten 12-godzinny czas pracy jest wystarczający – mówi Ireneusz Kowol, inżynier kontraktu przebudowy DK1.

Na pewno nie był na tyle, by remont zakończyć w terminie. Dlatego główny wykonawca zawnioskował do władz Tychów o przesunięcie oddania drogi do użytku na czerwiec przyszłego roku. – Ten wniosek motywują kilkoma przyczynami. Po pierwsze przedłużająca się zima. W  tym sezonie roboty budowlane rozpoczęły się 15 kwietnia. Dodatkowo anomalie pogodowe w postaci gradu. To wszystko ma wpływ na założony harmonogram prac – tłumaczy Agnieszka Kijas, MZUiM w Tychach. Choć postęp prac jest widoczny, dla kierowców to wciąż jednak droga przez mękę. – Bardzo długo to trwa i w ogóle historia z tymi ekranami, które są wszędzie, gdzie są nawet pomiędzy pasami to jest dla mnie niepojęta sprawa – mówi kierowca.

Ta plaża jest bardzo długa, leżaków nie ma, a wszyscy się smażą we własnych samochodach. Kto nie ma klimatyzacji ten stoi w korku i cierpi – dodaje Łukasz Rozmus.

Kierowcy pocierpią jeszcze przynajmniej rok, bo wykonawca nie ma zamiaru wydłużyć godzin pracy. – To jest bezpieczeństwo. Jak wiadomo w nocy jest ciemno, owszem jest możliwe doświetlenie, natomiast tu mówimy o pracy z ciężkim sprzętem. Jest to niebezpieczne, a praca w takich warunkach wymaga koncentracji – tłumaczy Ireneusz Kowol, inżynier kontraktu przebudowy DK1. Na innych budowach praca całą dobę jest jednak możliwa. Na terenie Międzynarodowego Centrum Kongresowego jeszcze rok temu pracował Polimex-Mostostal. Ze względu na wolne tempo, władze Katowic wyrzuciły firmę z placu budowy. Teraz pracuje tu już inny wykonawca. – Pracujemy od poniedziałku do piątku w układzie 24 godzin w różnych układach – dwuzmianowym, trzyzmianowym w zależności od potrzeb – informuje Adam Wieczorek, kierownik budowy MCK w Katowicach, Warbud.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W Tychach potrzeby są podobne, ale tu sprzątać po obecnym wykonawcy nikt raczej nie będzie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button