Rodzice nie chcą płacić coraz więcej za przedszkola

Finansowe perspektywy rodziców kilkulatków nie rysują się zbyt ciekawie. Chociaż akurat one, o zamieszaniu, w którym główną rolę odgrywa: czas i pieniądz, na szczęście nic nie wiedzą. – Uczę się, ale jeszcze nie znam się na zegarku – mówi Sandra, która chodzi do przedszkola nr 44 w Rudzie Śląskiej. Ale już ich rodzice muszą się znać bardzo dobrze. Bo od niedawna za dłuższy pobyt dziecka w przedszkolu płacą więcej. 85 – tyle podpisów udało się zebrać tylko w jednym rudzkim przedszkolu. W piśmie do radnych rodzice mają bardzo konkretną prośbę w sprawie opłat. – By w miarę możliwości je obniżyć. Wiemy, że jest sytuacja jaka jest, ale jednak żeby nasi radni pochylili się na tym – tłumaczy Piotr Wesołowski, którego dziecko chodzi do przedszkola w Rudzie Śląskiej.
Pochylić, owszem się pochylą, ale co z tego wyjdzie, nie wie na razie nawet sam prezydent. – Przez trzy miesiące postanowiliśmy obserwować sprawę. Rozmawiamy z rodzicami, po trzech miesiącach ustosunkujemy się czy te obniżki są możliwe – oznajmia Andrzej Stania, prezydent Rudy Śląskiej. Chodzi o obniżenie stawki za tzw. godziny nadprogramowe, która teraz wynosi w Rudzie 1,58. Jeszcze w ubiegłym roku szkolnym za ośmiogodzinny pobyt dziecka w przedszkolu z pełnym wyżywieniem rodzice płacili 156 zł miesięcznie. Teraz opłata wzrosła niemal o 50 zł (204 zł).
Taniej mają Ci, których dzieci przebywają w przedszkolu tylko 5 godzin dziennie, ale takich jest mniejszość. Podobnie jest w innych miastach, a zmiany odbiły się niekorzystnie na kieszeni rodziców. Takich jak Zbigniew Kamiński z Katowic. Mimo zapewnień urzędników, że w stolicy województwa opłaty tak naprawdę nie wzrosły, z dokumentów wynika co innego. – Obecnie wyszło to 261 zł na miesiąc październik. Także nie wiem, czy jest taniej, ale jest o około 100 zł drożej.
I taniej raczej nie będzie. Chyba że na najbliższej sesji zostanie przegłosowany projekt grupy radnych, którzy stawkę za dodatkowe godziny chcą obniżyć o połowę. Urzędnicy mają jednak inną propozycję. – Chcemy bardzo, aby tym rodzicom, których dzieci w przedszkolu były nieobecne z różnych powodów tę opłatę za godzinę pobytu dziecka powyżej podstawy programowej zwracać – wyjaśnia Grażyna Burek, wydział edukacji UM w Katowicach. Dobre i to, bo przy dziecku w przedszkolu nawet kilkadziesiąt złotych robi różnicę. – W przypadku gdybym pracował osiem godzin, żona tak samo. Wiadomo plus jeszcze dojazd, to grubo ponad 200 zł na jedno dziecko – stwierdza Patryk Gruszka, którego dziecko chodzi do przedszkola w Świętochłowicach.
A drugie dziecko już czeka w kolejce. Podobnie jak prośby rodziców, których w najbliższym czasie władze będą pewnie dostawać coraz więcej.