Rodzinna licytacja

Z szumnych zapowiedzi pomocy dla poszkodowanych, niewiele zrealizowano. Wiele osób nadal potrzebuje pomocy. Tej finansowej również. Mimo tak wielu problemów wierzą, że wrócą do normalnego życia. – Może do końca roku uda mi się załatwić protezę, no i potem będziemy mysleć o powrocie do pracy. Może nie na takie stanowisko, na którym pracowałem, ale mam nadzieję, że los się uśmiechnie – powiedział poszkodowany Sławomir Piltz.
Organizatorzy festynu potwierdzają, że pomoc, która dotarła do poszkodowanych to kropla w morzu, niestety, ogromnych potrzeb. – Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje część, pefron refunduje część, a reszte musimy zrobić my i rodziny na własna rękę – oznajmiła Aleksandra Skwara-Zięńciak, dyrektorka MOPS-u w Lędzinach.
Przez całe popołudnie wolontariusze zbierali pieniądze do puszek. Można było też pomóc w trakcie licytacji. W ten sposób można było nabyć między innymi pióro prezedenta Lecha Kaczyńskiego. Ci, którzy do Lędzin dziś dotrzeć nie mogli, mogą wpłacać pieniądze na specjalnie uruchomione konto.
W wypadku polskiego autokaru zginęło sześć osób. Ci, którzy przeżyli mówią, że tego nie da się zapomnieć. Ani dziś, ani za kilkanaście lat. – Widziałam tylko moją lewą rękę, z której były wyrwane mięso i mięsnie w ogóle. Tylko tyle pamiętam, i tylko tyle widziałam – mówi Marzena Kozibąk.
Tak jak powoli do poszkodowanych spływa pomoc, tak powoli toczy się śledztwo prowadzone przez bielską prokuraturę. Oficjalnie, winna jest strona serbska. Obecnie czeka na materiały dotyczące zabezpieczenia miejsca zdarzenia, oględzin pojazdu.
Kiedy dokumenty dotrą do prokuratury nawet w przybliżeniu niewiadomo. Powstaje pytanie, czy takich akcji jak dzisiejsza nie powinno być więcej? I czy poza dobrocią innych ludzi, poszkodowani mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony państwa?
Numer konta: 03 1020 2528 0000 0002 0222 1208 z dopiskiem ”Darowizna na rzecz ofiar wypadku w Serbii – mieszkańców Lędzin”.