RegionWiadomość dnia

Rok od tragedii

Niemal każda, nawet najprostsza czynność dla 15-letniego Krzysia Jasińskiego, który w wypadku stracił rękę, to nie lada wyczyn. – Jest ciężko jeździć na rowerze, zawsze też coś koło domu zrobiłem, a teraz nie idzie – wyznaje chłopak. Jest jednak szansa, by Krzysiu mógł normalnie żyć. To nowa bioelektryczna proteza. Problem w tym, że rodziny na nią nie stać. Jak mówi siostra 15-latka, udało się im już zebrać 154 złotych, ale to wciąż za mało.

Dlatego wsparcie to materialne zaproponowali również parafianie. Nikogo do pomocy nie trzeba było specjalnie namawiać. – Wszyscy razem, jeden za drugiego, to jest zasada miłosierdzia i niech ten chłopak też poczuje jak będzie dorosły, że jest sprawny dzięki tej społeczności – podkreśla ks. Leon Loska, proboszcz parafii Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych. W tą społeczność wierzy siostra Krzysia, która również ucierpiała w wypadku. Dla niej najważniejsze jest teraz tylko jedno. – Wierzę, że mój brat na pewno dostanie tą rękę, że nazbiera się te 240 tysięcy i będzie miał lepsze życie, i już się nie będzie musiał męczyć tak jak teraz – przekonuje Renata Jasińska, siostra Krzysia.

Jak mówią uczestnicy tamtych wydarzeń, wspomnienia tragedii wciąż wracają, a strach po wypadku jeszcze nie minął. – Moje dzieci już nigdzie nie chcą na wczasy jechać. Przez to, co wtedy przeżywały, nie chcą naprawdę już nigdzie jechać – podkreśla Anna Jasińska. Wyjazdów boi się również 14-letnia Weronika Górecka. W tym roku zrezygnowała z koloni. – Ja tylko pamiętam jak uderzyliśmy w coś i spadliśmy, a potem wyszliśmy i ten autobus leżał w rowie. Ludzie płakali i była krew – wspomina wypadek 14-latka.

Te drastyczne sceny z pamięci dziewczynki pomaga wymazać rodzina. Mama Weroniki wie, że to zadanie trudne. Sama dokładnie pamięta co poczuła, gdy usłyszała o wypadku autokaru. – To był ogromny szok, ale człowiek nie był świadomy tego, na jaką skalę i co dokładnie tam się wydarzyło – podkreśla Barbara Górecka, mama Weroniki.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W wypadku pod Nowym Sadem zginęło 6 osób, a 40 zostało rannych. Postawiono zarzuty kierowcy i właścicielowi autokaru. Akt oskarżenia trafił do sądu okręgowego w Katowicach. – Pierwsza z tych osób oskarżona jest o umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, druga o poświadczenie nieprawdy. Chodziło o uzyskanie dowodu rejestracyjnego i badań technicznych – wyjaśnia Damian Owczarek, zastępca przewodniczącego w wydziale karnym Sądu Okręgowego w Katowicach. Jeszcze nie wiadomo, kiedy ruszy proces. Wiadomo za to, że poszkodowani jeszcze długo nie ruszą w kolejną taką trasę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button