Świat

Rok po trzęsieniu ziemi – 800 tys. mieszkańców Haiti nadal żyje w namiotach

Zgiełk, hałas i ogromny tłok – tak wygląda stolica Haiti Port-au-Prince rok po trzęsieniu ziemi. Miasto znów przypomina wielki bazar, na ulicach sprzedaje się wszystko od żywności i ubrań po meble i telewizory. Z ulic Port-Au-Prince został uprzątnięty gruz. Jednak wszędzie dookoła widać zgliszcza domów. „Mało kto zdołał rozpocząć odbudowę. W zasadzie tylko ci, którzy mają pieniądze. Pozostałym zabierze to dużo czasu” – mówią mieszkańcy stolicy .

Rok po trzęsieniu Ziemi w Haiti, 800 tysięcy osób nadal żyje w namiotach. W Port-au-Prince znajduje się prawie tysiąc obozów dla tych, którzy stracili dach nad głową. W niektórych mieszka kilkaset osób, w innych po kilkadziesiąt tysięcy.

W wywiadzie dla Polskiego Radia, szefowa haitańskiego oddziału UNICEF Françoise Gruloos-Ackermans wyraziła rozczarowanie, że proces odbudowy Haiti przebiega tak powoli. „Mam świadomość, że nawet bogaty kraj miałby problemy z poradzeniem sobie ze skutkami takiej katastrofy. Jestem rozczarowana faktem, że tak wiele osób wciąż musi mieszkać w namiotach” – mówi. Gruloos-Ackermans zwaraca jednak uwagę, że mimo ekstremalnie trudnych warunków, społeczności międzynarodowej udało się uchronić Haiti przed katastrofa humanitarną.

Haitanki żyjące w obozach dla uchodźców stają się często ofiarami przemocy seksualnej. Taki jest główny wniosek raportu Amnesty International, który zostanie dziś przedstawiony w stolicy Haiti Port-au-Prince.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Autor raportu Geraldo Ducos powiedział Polskiemu Radiu, że rząd Haiti zbyt mało energicznie ściga tego typu przestępstwa: „Kobiety i dziewczęta żyją w ciągłym strachu I w poczuciu zagrożenia, że zostaną wykorzystane seksualnie. Zjawisko to występuje w wielu obozach. Grupy uzbrojonych mężczyzn w nocy przecinają namioty maczetami, nożami i żyletkami. Mamy doniesienia o wielu gwałtach zbiorowych”.

Amnesty International współpracuje z dwiema haitańskimi organizacjami skupiającymi ofiary przemocy seksualnej. Walczą one o to by w obozach na stałe obecna była policja. „W tej chwili tylko 8 do 10 obozów ma 24-godzinną obecnośc policji, a w 200 kolejnych pojawiają się patrole. Oznacza to, że tylko w co piątym obozie mamy do czynienia z jakąś formą obecności policji” – informuje Geraldo Ducos.

Jutro mija pierwsza rocznica trzesienia ziemi w Haiti, w którym zginęło 230 tysięcy osób, a półtora miliona straciło dach nad głową. W tymczasowych obozach wciąż mieszka 800 tysięcy osób.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button