Rok z marszałkiem

Z minami dalekimi od radosnych i oczyma skierowanymi w jedynie słusznym kierunku trzeba się było podsumować. – Informacja to czas, czas to pieniądz, pieniądz to informacja – stwierdza Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego.
Dlatego, by nie tracić pieniędzy i czasu po roku od objęcia stanowiska marszałek poinformował dziennikarzy o swoich sukcesach. A że więcej znaczy lepiej, to dziennikarze otrzymali długą listę osiągnięć marszałka, na której punkt 6 i 9 pewnie tylko przez przypadek brzmiały identycznie i mówiły o udanej rozbudowie lotniska w Pyrzowicach.
Marszałek pochwalił się też modernizacją stadionu śląskiego, przejęciem od Skarbu Państwa Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, modernizacją dróg i budową boisk z rządowego programu “Orlik”. Jednak to, co miało przekonać dziennikarzy, nie przekonuje jego przeciwników z sejmiku województwa śląskiego. – Stawiam ocenę taką trzy z krechą – mówi Jacek Świetlicki, radny opozycji.
Nie z krechą, a pod krechą osiągnięcia i… kompetencje zarządu – pod przewodnictwem Śmigielskiego – sytuują publicyści. – Na czele stoi laryngolog, któremu znudziło się zaglądanie ludziom do nosa i do gardła. Kulturę oddano w zarząd człowiekowi, którego największym osiągnięciem twórczym jest start w “Milionerach” – wymienia Smolorz.
A nosy, gardła i nawet te najfajniejsze teleturnieje nudzą się znacznie szybciej niż przywileje władzy w postaci takich wozów, których kilka za setki tysięcy złotych podczas swego urzędowania zdążył zakupić marszałek. – Możemy oczywiście jeździć cinquecento, możemy jeździć pandami, ale proszę powiedzieć, jaki jest obraz województwa – oponuje Śmigielski.
O to, żeby ten był dostatni marszałek dbał przed miesiącem w hotelu “Giłębiewski” w Wiśle fundując dwudniowy poczęstunek swoim gościom za 60 tys. zł. Na szczęście to tylko od święta, bo na co dzień szef województwa ma mniej wyrafinowany gust.
Ma też przymioty powszechnie uznawane za zalety. – Jest człowiekiem bardzo punktualnym. Bardzo wcześnie przyjeżdża do pracy. Rozpoczyna od małej czarnej – mówi Jolanta Kizling, sekretarka.
Równie niewielkie, jak poranna kawa i dotychczasowe osiągnięcia są oczekiwania wobec Śmigielskiego. – Żeby chociaż jeden strategiczny, kluczowy projekt, pomysł dla tego regionu zrealizował – uważa dr Tomasz Słupik, politolog.
Bo na razie siedzi – raz na stołku, raz w samochodzie. A powinien wstać i przyspieszyć, tyle, że w dobrym kierunku…