Rower bojowy

Podglądać profesjonalistów warto. Na naukę nigdy nie jest zbyt późno, a jak się okazuje, złe nawyki z dzieciństwa łatwo można naprawić.

– Do tej pory wsiadałem na rower tradycyjnie, po swojemu, jak byłem nauczony od dziecka. Nogi w tym momencie przy podejmowaniu interwencji mogą się zaplątać, można stracić równowagę i upaść – mówi Artur Kurz ze Straży Miejskiej w  Gliwicach.

Dlatego na Śląsk przybyli holenderscy policjanci, którzy swoją wiedzą i doświadczeniem postanowili ratować morale i umiejętności gliwickich stróżów prawa i sprawiedliwości.

– Całe szkolenie zostało nagrane na video, także policjanci, którzy jeżdżą na co dzień w okresie letnim na rowerach, będą mogli to przeglądać – mówi sierż. sztab. Arkadiusz Ciozak z KMP w Gliwicach.

Kiedy jazda na rowerze nie sprawia już trudności, to czas wziąć się do pracy. – Podjechaliśmy, podjęliśmy interwencję. Rower został użyty jako środek przymusu – wyjaśnia Artur Kurz ze Straży Miejskiej w  Gliwicach. Przymusu, który świetnie sprawdza się w każdej sytuacji.

– Każdy nowoczesny, lekki pojazd czy użycie konia po prostu zwiększa poziom bezpieczeństwa na danym obszarze – tłumaczy dr Robert Borkowski, specjalista do spraw bezpieczeństwa.

Wątpliwości nie ma też Karol Molenda z chorzowskiego oddziału policji konnej. Bo koń podobnie jak rower nie dość, że piekielnie szybki to i ekonomiczny. – Jak wiadomo konie jedzą owies i różne mieszanki, generalnie wychodzi gdzieś tak 10 kilo owsa, i siana.

Gdy siana zabraknie bez problemu można z powrotem przesiąść się na rower. Co prawda drugiej Holandii z Gliwic zrobić się nie da, ale szkolenie zawsze można wspomnieć. – Na pewno się przydało. Takie szkolenie miało wymiar bardzo dobry, uczyliśmy się techniki jazdy na rowerze oraz wykorzystania go jako techniki przymusu bezpośredniego – mówi Grzegorz Alczyński ze Straży Miejskiej w Gliwicach.

Bo rower jako narzędzie w sprawnych nogach policjanta może być równie skuteczny co policyjna pałka.