Rozbark dla tańca

Do kopalni “Rozbark” w Bytomiu nawet pies z kulawą nogą boi się zaglądać. Trudno się dziwić, bo choć kiedyś kopalnia tętniła życiem, teraz z tego życia nie pozostało już nic. – To jest ruina całkowita, to konserwator na tym trzyma łapę i nikt nie chce tego remontować – stwierdza Józef Gazdecki, mieszkaniec Bytomia,
W zasadzie to nie chciał. Teraz bowiem za przywrócenie kopalni, czy raczej tego, co z niej zostało do życia wzięło się miasto. Na razie prezydent Bytomia symbolicznie przejął kopalniane budynki i grunty. – Dzisiaj machamy chorągiewką z napisem “start” i rozpoczyna się kolejny wyścig z czasem na rzecz ratowania tego miejsca – przyznaje Piotr Koj, prezydent Bytomia. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że ratowanie potrwa co najmniej kilka lat. Miasto chce bowiem w kopalni stworzyć centrum tańca.
Franciszek Zastawnik w kopalni “Rozbark” przepracował pół życia. Pomysł by teraz górników zastąpili tancerze bardzo mu się podoba. – W tej chwili to, co stoi, budzi smętne skojarzenia, a jakby tu miał być teatr tańca, to to jest świetny pomysł – uważa Zastawik
Miasto liczy, że szybko znajdzie inwestora i rozpocznie remont. – Myślę, że powinniśmy tutaj przyjmować wzorce europejskie, krajowe, gdzie się zachowuje jak najwięcej autentycznej substancj – wyjaśnia Dominika Kściuczyj, konserwator zabytków w Bytomiu.
Wzorców nie trzeba jednak daleko szukać. W maszynownia byłej kopalni “Siemianowice” prace renowacyjne już się rozpoczęły. Za dwa lata zamiast ruiny ma być park tradycji. – Trzeba zacząć od pomysłu, wiedzieć co się chce zrobić i przekonać do tego społeczność – stwierdza Jacek Guzy, prezydent Siemianowic Śląskich.
Przed Bytomiem stoi więc nie lada wyzwanie, bo jeśli się nie uda, trudno będzie przekonać mieszkańców, że zadanie było niewykonalne.