Rozkład jazdy pociągów do poprawki

Zmiany muszą nabrać rozpędu, bo w takim tempie daleko nie zajedziemy – twierdzą miłośnicy kolei. Dziś ze swoimi postulatami przyjechali do dyrekcji przewozów regionalnych. – Decyzje odnośnie śląskich kolei podejmowane są poza granicami Śląska, w Warszawie, dlatego trzeba działać w tym kierunku, żeby to pasażerowie decydowali jak ta kolej ma wyglądać – stwierdza Adrian Krzemień ze Stowarzyszenia Rozwoju Kolei Górnego Śląska. Bo na razie na mniejszych stacjach wygląda to często fatalnie. Dużo lepiej jest w Warszawie.
Jednak wygląd rozkładów to jedno, a ich zawartość drugie. I tu cała lista konkretnych postulatów: zwrócić uwagę na połączenia w godzinach porannych np. na trasie Rybnik – Racibórz; poprawić dostępność informacji o usługach Śląskich Przewozów Regionalnych.
Po ostatnich zmianach Marcin Kulpa bezskutecznie szukał na rozkładzie pociągu, którym dojeżdżał do pracy na szóstą rano. – Kiedyś jechał pociąg o piątej, ale zlikwidowali go i ciężko jest teraz – przyznaje.
Ciężko będzie też… wyjechać naprzeciw wszystkim oczekiwaniom, bo to oznacza wydatki rzędu kilkuset tysięcy złotych. – Są takie zmiany, które już planujemy w najbliższej korekcie – zapewnia Przemysław Gardoń, dyrektor Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Korekcie rozkładu jazdy, która ma się pojawić w marcu. To dobra wiadomość dla tych, którzy korzystali ze zlikwidowanych połączeń.
Trzeba jednak pamiętać, że kończy się era jedynego możliwego kolejowego przewoźnika, czyli PKP. Konkurencja wjedzie na tory szybciej niż nam się wydaje – podkreśla profesor Marek Sitarz z Politechniki Ślaskiej. – Albo będzie usługa na odpowiednim poziomie, albo jej wcale nie będzie, bo pasażerowie nie będą wybierać tej linii kolejowej – uważa prof. Sitarz. A to oznacza, że w kolei, kolej na zmiany. Bo bez nich pozostanie tylko boczny tor.