Rozwiązanie toksycznej zagadki w powiecie myszkowskim

Odpady od kilku tygodni odnajdywane są w okolicach Myszkowa. Niewzbudzające podejrzeń hale na uboczu miasta są ich pełne. – Na miejscu stwierdziliśmy substancje chemiczne nieznanego pochodzenia, zgromadzone w dwóch pomieszczeniach magazynowych na łącznej powierzchni 120 m2 – informuje mł. bryg. Sebastian Jurczyk, Straż Pożarna w Myszkowie. W dwóch magazynach odkryto trzydzieści 100-litrowych beczek oraz siedem zbiorników mogących pomieścić nawet tysiąc litrów chemii każda.
A takich beczek w ostatnich tygodniach w powiecie myszkowskim odkrywano więcej. Na początku kwietnia na setkę beczek o pojemności około 200 litrów każda, natknęli się strażacy wezwani do pożaru traw w Choroniu. Dwa dni później straż dostaje informację o kolejnym chemicznym wysypisku. Tym razem w Lgocie Górnej. – Z uwagi na ujawnienie w dwóch różnych miejscach tych pojemników są prowadzone odrębne postępowania, ale być może, i wszystko na to wskazuje będą one połączone i prowadzone pod wspólnym numerem – wyjaśnia Zbigniew Wytrych, Prokuratura Rejonowa w Myszkowie.
Jak mówili mieszkańcy Choronia, taki chemiczny numer na pewno nie wykręcił im nikt z sąsiedztwa. – Tu wysypują śmieci, ale nie wiadomo skąd je przywożą. Bo to nie tylko z Choronia, tylko to muszą przywozić od obcych – uważa Wanda Rapała, mieszkanka Choronia. Odkrycie, tym razem w Myszkowie, prawdopodobnie rozwiązuje zagadkę ciągłego pojawiania się nowych, toksycznych wysypisk w całym powiecie. To wniosek, który nasunął się śledczym po przyjrzeniu się tego co kryje się w halach. – Doprowadziły do ustalenia, że na tym terenie są składowane opakowania, które mogą być – właśnie te znalezione opakowania w dwóch miejscach, mogą pochodzić właśnie z tego miejsca – informuje Zbigniew Wytrych, Prokuratura Rejonowa w Myszkowie.
A za wspólnym śladem chemicznego zanieczyszczania okolic Myszkowa od dłuższego czasu byli inspektorzy ochrony środowiska. – Schemat akcji jest za każdym razem podobny – beczki wypełnione odpadami lub butelkami z jakimiś chemikaliami porzucone w trudno dostępnym miejscu, odległym od siedzib ludzkich – mówi Mariusz Ślęzański, WIOŚ w Katowicach.
Właściciel hal w Myszkowie złożył już wyjaśnienia. Prokuratorzy przyznają, że dzięki temu, może uda się dotrzeć do osób i firm odpowiedzialnych za chemiczne zatruwanie środowiska w powiecie myszkowskim.