Ruch Chorzów chce grać na Stadionie Śląskim
Dobra zabawa przy Cichej dobiega końca. Stadion, z którym przez lata wiązało się wiele pozytywnych emocji, dziś budzi głównie zmartwienia. – Dlatego podpisaliśmy list intencyjny, dlatego wkrótce usiądziemy do rozmów, bo wszyscy wiemy, że gramy na przestarzałym, zabytkowym już obiekcie, który wkrótce może już nie spełniać wymogów licencyjnych. Musimy się zatroszczyć, żeby w ciągu najbliższych lat przenieść się na nowoczesną arenę – zaznacza Donata Chruściel, Ruch Chorzów.
Nic nie wyszło z projektu jego przebudowy, dlatego wieloletnia umowa w oparciu, o którą Ruch Chorzów będzie mógł rozgrywać mecze w roli gospodarza na Stadionie Śląskim, cieszy też nie tylko zarząd klubu. – Jeden mecz ma większą wartość niż 20 innych imprez. Te inne imprezy to jedyne wydarzenia, jakie już od 5 lat odbywają się na obiektach należących do stadionu. – Po to buduje się stadiony, żeby na nim się odbywały imprezy. Taką cykliczną możliwość daje organizacja rozgrywek ekstraklasy, a więc w tym przypadku meczy piłki nożnej – podkreśla Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego.
Nie wiadomo jednak, czy będzie je gdzie rozgrywać. Z obietnic o zakończeniu budowy stadionu wycofują się nawet ci, którzy głośno zapowiadali, że decydują się na koalicję, by doprowadzić ją do szczęśliwego finału. SLD, które stadion miało przejąć, dziś z jego budową nie chce być nawet kojarzone. – Wybory samorządowe zbliżają się dużymi krokami. One będą za osiem miesięcy. Dzisiaj media donoszą, że planowana realizacja stadionu to jest 2016 rok. Nawet dzisiaj zamaczając w nim paluchy, nie mamy gwarancji, że za rok nadal będziemy za niego odpowiadać – stwierdza Tomasz Niedziela, sekretarz SLD.
Decyzja Ruchu Chorzów wydaje się tym bardziej zaskakująca, że budowany od lat stadion, wciąż boryka się z podstawowymi problemami. – Chcieliśmy, żeby to przedpole wschodnie, żeby rozpocząć prace jeszcze rzeczywiście w tym roku, ale ze względu na to, że radni SLD i PiSu i RAŚu głosowali przeciw, to nam się wszystko opóźniło – Arkadiusz Chęciński, członek zarządu województwa śląskiego.
Opóźnienia? Na razie zdaniem Arkadiusza Chęcińskiego nie ma żadnych. Są tylko modyfikacje planu działania. To właśnie z ich powodu przedpole wschodnie od dwóch lat stoi nietknięte. – Sprawy proceduralne mamy praktycznie zakończone. Teraz staramy się tylko o nowe pozwolenie na budowę. Rozmawiamy z obecnym wykonawcą o tym, czy pozostaje na stadionie, czy nie. Na to czas mamy do końca lutego – mówi Arkadiusz Chęciński, członek zarządu województwa śląskiego.
Czasu coraz mniej, a Ruch Chorzów, który występuje w ekstraklasie, możliwych do wykonania ruchów ma nie wiele. W przypadku Stadionu Śląskiego nie jasne są też tak podstawowe kwestie, jak koszt jego budowy. Mimo zaciągniętego kredytu, tego ile pieniędzy trzeba będzie wydać, nie wiedzą nawet ci, którzy za jego budowę odpowiadają. – Różnica opiewa na kwotę 40 milionów złotych. 97 w przypadku odpowiedzi uzyskanej od marszałka Sekuły i 57 milionów – ta kwota wynika z drugiej odpowiedzi – tłumaczy Katarzyna Zapart, radna Sejmiku Śląskiego.
Według marszałka województwa śląskiego budowa stadionu od momentu, kiedy pojawi się tam firma budowlana zajmie dwa lata. Kibice z Cichej przeniosą się tu na stałe najwcześniej w 2016 roku. Oczywiście, o ile nic się nie opóźni.