Ruch Chorzów kontra Lechia Gdańsk

Mimo padającego deszczu i niesprzyjającej aury na stadion w Chorzowie przybyło 6500 kibiców. I przy Cichej wcale nie było cicho.
I choć Niebiescy zaczęli spotkanie z Lechią bardziej ofensywnym ustawieniem niż przed tygodniem w Zabrzu – system 4-5-1 zastąpił 4-4-2 to od początku meczu dominowała Lechia, a pod bramką Ruchu oglądaliśmy iście dantejskie sceny. Paradoksalnie Lechia atakowała, Lechia prowadziła grę, a gola strzelił Ruch.
Po 50 metrowym rajdzie Marcin Zając pokonał Pawła Kapsę. Sytuacja ta wywołała jednak sporo kontrowersji. Piłkarze z Gdańska twierdzili, że popularny “Kawasaki” przyjął wcześniej piłkę ręką.
Po bramce chorzowianie wyraźnie oddali inicjatywę Lechii. Kibice jednak nie doczekali się groźnych akcji gospodarzy, a zobaczyli wyrównanie po precyzyjnym strzale z 25 metrów Andrzeja Rybskiego w 62 minucie spotkania.
Goście z remisu nie cieszyli się długo. Niecałe 5 minut później Ruch ponownie na prowadzenie wyprowadził tym razem Martin Fabus. Słowak wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Marcina Zająca.
W końcówce obie drużyny miały jeszcze wiele okazji do zmiany wyniku spotkania, ale i jednych i drugich zawodziła skuteczność i świetnie spisywali się obaj bramkarze. Bohaterem końcówki spotkania został bramkarz Niebieskich – Krzysztof Pilarz.
W Chorzowie po na prawdę bardzo dobrym ligowym spotkaniu Ruch pokonał Lechię 2-1.