Ruch gotowy na Legię
Pierwszy mecz w stolicy nieoczekiwanie wygrał Ruch 1:0. Rewanż i finał zostaną rozegrane na Stadionie Śląskim. Z jednej strony “niebieskim” ten obiekt ostatnio nie sprzyja, z drugiej – jak to ujął ich trener Waldemar Fornalik “byłoby fajnie zagrać tu finałowe spotkanie. Na pewno przyszłoby sporo kibiców”.
Szkoleniowiec objął zespół po Bogusławie Pietrzaku i pokonał Legię oraz zremisował z Lechem w Poznaniu. Obecnie ma problemy kadrowe. Kontuzjowani są Marcin Zając, Maciej Sadlok, Krzysztof Nykiel, Martin Fabusz i Artur Sobiech. Za kartki w czwartek nie zagra kapitan Wojciech Grzyb. – Łatwo nie jest, zaś z problemami trzeba sobie radzić. Wielkiego pola manewru nie mamy; nie możemy zagrać z takim zespołem jak Legia dwoma czy trzema juniorami w składzie. I nas i Legię czekają ważne mecze ligowe. Nie sądzę jednak, aby ktoś odpuszczał walkę o puchar. To zbyt ważne – podkreślił szkoleniowiec podczas konferencji prasowej. – Gramy co trzy dni, ale mnie to pasuje. Wolę grę niż trening. Pewnie, że chciałbym strzelić Legii takiego gola jak w Poznaniu (z rzutu wolnego). Nieważne jednak kto strzeli, liczy się to, żeby awansować. Chcemy pokazać, że forma wraca – dodał Tomasz Brzyski.
Po konferencji kapitan Wojciech Grzyb w obecności reszty drużyny odczytał oświadczenie, w którym zawodnicy przedstawili swoją trudną sytuację finansową. – To nie żaden atak czy usprawiedliwienie. To jest nasze stanowisko i informacja – wyjaśnił Grzyb.
Z oświadczenia wynika, że już w styczniu pojawił się problem zaległości finansowych wobec zespołu, jednak drużyna postanowiła po spotkaniu z zarządem nie nagłaśniać sprawy i czekać. Premie nie są wypłacane od września 2008. Piłkarze z nich zrezygnowali na rzecz regularnych wypłat wynagrodzeń kontraktowych. Ponieważ za luty i marzec pieniędzy nie dostali – oczekują uregulowania zaległości za ten czas do 10 maja.
Dyrektor sportowy klubu Mirosław Mosór nie znalazł czasu po konferencji, by zająć stanowisko wobec oświadczenia drużyny.